Pozostaje więc przeróbka maszyny, cośtam googlałem, ale tu dochodzi jeden, kluczowy czynnik - jeśli chodzi o elektrykę jestem totalnym abnegatem (czytaj: prądowym debilem

Z tego co wyczytałem mam 3 opcje (prośba o weryfikację, bo oczywiście mogłem coś
źle zrozumieć, pokręcić):
1. Wpięcie kondensatora przed obecny silnik (jest w gwiazdę) i liczenie się ze spadkiem mocy o 30%.
2. Wymiana silnika na 1F 230, ale tu pewnie trzebaby sporo pozmieniać w instalacji.
3. Wymiana silnika na 3F 230V i dodanie falownika 1F-3F.
Zakładam, że opcja 1 jest najtańsza i najsłabsza, opcja 3 najdroższa i najlepsza. Ale tu dochodzi jeszcze jeden czynnik: chciałbym uniknąć przebudowy całej instalacji elektrycznej w maszynie, opcja dla mnie idealna, to wpinam coś gdzieś i cała reszta elektryki działa jak oryginał. Da się tak w ogóle?
Od biedy będę rozważał opcję "zapłać elektrykowi", ale najpierw chciałbym wiedzieć na czym stoje, jakie plusy i minusy mają różne opcje, ile to może kosztować.
Byłbym również wdzięczny za polecajki konkretnych produktów do danego rozwiązania, dobrych jakościowo, za rozsądne pieniądze (raczej nówki, na tym poziomie lajkonictwa wolę unikać używek).
Pytanie bonusowe z gatunku od czapy (nie chcę mnożyć wątków): muszę pod tą maszynę wyspawać sobie stolik, wys. 60-70 cm, bo sufit ma tylko 210. Zastanawiam się, czy stykną profile 60x60x3, czy jednak podwoić masę i koszty i iść w 80x80x4? Nie będę zalewał betonem, żywicą ani dokręcał do podłoża (bardzo ewentualnie do ściany mogę). Te pierwsze sprawdzają mi się pod tokarką, ale ona to tylko 120 kg, tu prawie 300 kg... Ktoś użył cienszych i żałuje wiotkości? Nie chcę też iść w "overkill", wystarczy "good enough" +10% rezerwy.