

Brakuje kół do gitary (są tylko od posuwu automatycznego), przełącznika oraz kła w koniku. Kieł to nie problem, dokupi się ale koła do gitary są unikatem, moduł 0,75 też bardzo niepopularny więc z tym pewnie będzie problem. Osłona pasków jest w komplecie ale już zdjąłem.
Tokarka ma służyć do nauki (pierwsza w życiu) i do dorobienia czasem jakiegoś drobiazgu w amatorskim warsztacie.
Zuch ma dorobiony stoli ale jest do du** i idzie do wywalenia, będzie solidna rama do której będzie przykręcona tokarka.
Po kilku dniach zabawy mam następujące wnioski/obserwacje:
1. Malowanie, na koniec oczywiście
2. Nakrętki posuwu poprzecznego i wzdłużnego na suporcie mają dość duże luzy (M11x1,5 lewy), ciężko będzie dorobić bo pewnie gwintownik ciężko dostać, chociaż można z tym żyć w sumie
3. Jaskółki miały luzy ale to się udało wykasować
4. Luz na łożyskach wrzeciona, do wymiany
5. Najważniejsza chyba sprawa, wytarte wałki łoża, trzymając za suport i bujając nim góra dół czuć luz, suport chodzi w pionie, na oko może to być prawie 1mm. Niestety poradzenie sobie z tym nie będzie tanie ani proste. Wymiana wałków, tylko, że tylny jest drążony a i pytanie na ile są wyrobione otwory w suporcie, pewnie trzeba by tulejować brązem.
6. Przełącznik L-0-P, brakuje oryginalnego, zamontowany jest jakiś kobylasty, stary rupieć na 3f. Mam problem z dopasowaniem czegoś co pasuje w miejsce oryginalnego (dziura pod tabliczką na wrzecienniku).
7. Silnik oryginalny 180W, mam na stanie jednofazowy kołnierzowy 300W, przystosowany do zmiany obrotów L/P więc elektrycznie pasuje, obroty te same. Tylko trzeba by wymodzić jakieś mocowanie za kołnierz. Pewnie warto zmienić bo z tego co wyczytałem te silniki dość słabowite a ramę i tak chcę dorobić.
To tyle uwag i przemyśleń, co koledzy powiedzą?