Żeliwo
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 7724
- Rejestracja: 23 lis 2004, 22:41
- Lokalizacja: kraków
witam !! toczyłem krótko bo krótko ( pół roku ) rolki do czołgów z żeliwa i muszę powiedzieć że jest to syf nieziemski !
wszystko brudne , w nosie żeliwo , w oczach żeliwo , w uszach żeliwo i chyba nawet w d...e miałem żeliwo
.
raczej radziłbym stosować maskę i jakieś okulary .
współczuję i pozdrawiam !!
wszystko brudne , w nosie żeliwo , w oczach żeliwo , w uszach żeliwo i chyba nawet w d...e miałem żeliwo

raczej radziłbym stosować maskę i jakieś okulary .
współczuję i pozdrawiam !!
Mane Tekel Fares
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 112
- Rejestracja: 15 paź 2006, 21:57
- Lokalizacja: z wolności
O czyszczeniu maszyny po robocie to trzeba zawsze pamiętać albo mieć to we krwi. Uniknie się później wielu niespodzianek. Zauważyłem że niestety wiele osób -zwłaszcza młodych -jest z tym na bakier. Posprzątać wióry ,sprawdzić płyny czy poziom oleju to nie jest takie trudne i czasochłonne a że sie przy tym pobrudzimy?
oczy Wielkiego Brata widzą wszystko
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 674
- Rejestracja: 29 lip 2006, 19:32
- Lokalizacja: z sasiedztwa
Nie ot to chodzi ja zawsze srzątam maszyne i zawsze dolewam płynów jak potrzeba, nawet jak gonią mnie z pracą, ale chodzi o to że do żeliwa to odradzam stosowania zwyklego chłodziwa bo moze sie stac to co mi, pył bardzo szybko skoroduje i maszyna bezie wyglądała jakby zardzewiała.
Prawda leży pośrodku -Arystoteles.Może dlatego wszystkim zawadza -Wodzu.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 5772
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Taki patent - może się przydać. Często stosuje się przed obróbką malowanie odlewu "byle jaką farbą", co powoduje, że pył żeliwny nie osadza się na ściankach odlewu, łatwo do zetrzeć i np. przy zdejmowaniu, czy zakładaniu mniej się ubrudzisz. Pomalowane ścianki są bardziej śliskie i pył tak nie przywiera. Oczywiście przy obróbce płytkami zawsze będzie pylenie, ale warto zabudować narzędzia osłonami tak, by nie było pylenia na wszystkie strony. czasem wystarczy kawałek blachy, żeby drobiny żeliwa na takiej blasze wytrącały swoją prędkość. No i każdą wolną chwilę warto wykorzystać na usuwanie "urobku" z maszyny, bo w ten sposób łatwiej zapanować nad pyłem.
Najgorsze to, ze ten pył, to prawie czysty grafit plus żelazo. A że ktoś wpadł na pomysł, że grafit nie działa kancerogennie i nie powoduje zmian w płucach, (choć jeden z moich znajomych - kilkadziesiąt lat przy obróbce żeliwa - płuco ma usunięte, nie wiadomo skąd się ten rak wziął). Stąd walka z tym pyłem jest taka sobie i służby BHP patrzą na to przez palce. Ponoć to tylko brudzi, choć wiadomo, - smarka się na czarno.
Ale dobrym sposobem na poprawę atmosfery (jakieś wyciągi) jest powiadomienie szefów, ze ten pył osadza się np na listwach pomiarowych i elektronice maszyny, co może doprowadzić do uszkodzeń i przekłamań wymiarowych. Jak uwierzą, może jakiś miejscowy wyciąg, lub przynajmniej szczelną obudowę pomogą załatwić.
Na stronie http://www.artefakt.com.pl/chlodziwa_emulsyjne.htm znalazłem:
"Żeliwo jest podatne na korozję, natomiast okres wymiany emulsji przy obróbce tego materiału jest skrócony, ponieważ przy obróbce żeliwa emulsja ulega zanieczyszczeniu grafitem Zanieczyszczenia grafitem praktycznie nie da się zatrzymać za pomocą filtrów, przez co zachodzi potrzeba częstej wymiany emulsji niezależnie od stopnia jej zużycia."
No więc jednak są specjalne emulsje do żeliwa. Może rzeczywiście warto o tym pomyśleć, tym bardziej, że mogłoby to rzeczywiście rozwiązać problem. Co do odkuwania stwardniałego żeliwnego błota, myślę, że jeśli sprząta się regularnie, to błoto nie zdąży zastygnąć, a jak nawet trochę stwardnieje, to bez pylenia da się go posprzątać.
Najgorsze to, ze ten pył, to prawie czysty grafit plus żelazo. A że ktoś wpadł na pomysł, że grafit nie działa kancerogennie i nie powoduje zmian w płucach, (choć jeden z moich znajomych - kilkadziesiąt lat przy obróbce żeliwa - płuco ma usunięte, nie wiadomo skąd się ten rak wziął). Stąd walka z tym pyłem jest taka sobie i służby BHP patrzą na to przez palce. Ponoć to tylko brudzi, choć wiadomo, - smarka się na czarno.
Ale dobrym sposobem na poprawę atmosfery (jakieś wyciągi) jest powiadomienie szefów, ze ten pył osadza się np na listwach pomiarowych i elektronice maszyny, co może doprowadzić do uszkodzeń i przekłamań wymiarowych. Jak uwierzą, może jakiś miejscowy wyciąg, lub przynajmniej szczelną obudowę pomogą załatwić.
Na stronie http://www.artefakt.com.pl/chlodziwa_emulsyjne.htm znalazłem:
"Żeliwo jest podatne na korozję, natomiast okres wymiany emulsji przy obróbce tego materiału jest skrócony, ponieważ przy obróbce żeliwa emulsja ulega zanieczyszczeniu grafitem Zanieczyszczenia grafitem praktycznie nie da się zatrzymać za pomocą filtrów, przez co zachodzi potrzeba częstej wymiany emulsji niezależnie od stopnia jej zużycia."
No więc jednak są specjalne emulsje do żeliwa. Może rzeczywiście warto o tym pomyśleć, tym bardziej, że mogłoby to rzeczywiście rozwiązać problem. Co do odkuwania stwardniałego żeliwnego błota, myślę, że jeśli sprząta się regularnie, to błoto nie zdąży zastygnąć, a jak nawet trochę stwardnieje, to bez pylenia da się go posprzątać.