A czy ktoś wie, czy "oryginalny" czerwony Sieg ma hartowane łoże?
Wygląda na to, że nie, przynajmniej C4:
"The ways are of a dual-prismatic design, which is to say, they have two raised areas with a prism-shaped cross section extending the length of the ways. The front prism guides the carriage; the rear prism guides the tailstock. The prisms provide a precision- ground guide surface to ensure that these components track exactly parallel to the lathe centerline. A quick, unscientific test with a center punch indicates that the ways are not hardened, so you will need to be extra-careful not to drop the chuck or tools on the ways, or you may end up with a ding or dent that will need to be smoothed out with an India stone." http://www.mini-lathe.com/m4/C4/c4.htm
co do C6 też nie ma żadnych wskazań, że są hartowane:
"The ways are precision ground to a double-prismatic shape - i.e. there are prism-shaped raised guides on both the front and back sides. I could find no indication on the lathe or in the manual that they are hardened, so I assume that, as on the mini-lathe, they are not. This should not be a concern as long as care is taken to avoid dropping tools, chucks or big pieces of raw materials on them, causing dents and dings." http://www.mini-lathe.com/C6_lathe/C6/c6.htm
Mam taką, w razie czego mogę zdjęcia dokładne porobić. Posuw wzdłużny i poprzeczny - bez tego w tej chwili nie brałbym tokarki (chyba że cnc) - maszyna sama kręci korbkami Fakt że cena ...... no ale...
W Twojej kolego jak widzę zastosowano chyba podobne rozwiązanie: napęd posuwu poprzecznego zrealizowany jest za pomocą ślimaka i rowka z klinem na śrubie pociągowej (zamiast na typowym wałku pociągowym) czyli 2w1, i kłowych zazębień kół w suporcie?
Byłbym wdzięczny za skan rysunku i tabelkę części ( w szczególności Z kół zębatych) DTR-ki, jeśli takową posiadasz.
Mam taką, w razie czego mogę zdjęcia dokładne porobić. Posuw wzdłużny i poprzeczny - bez tego w tej chwili nie brałbym tokarki (chyba że cnc) - maszyna sama kręci korbkami Fakt że cena ...... no ale...
Niestety gabaryty :/
Oglądałem właśnie z Bernardo model mniejszy
I w zasadzie to kolejny klon Siega. Też się nie chwali hartowanym łożem.
Ale nieco taniej wyjdzie niż dostępny na miejscu Sieg. Musiał bym się jeszcze w u Norweskiego dystrybutora Bernardo dowiedzieć o cenę za ten model, ponieważ któryś z niższych wychodził taniej tu niż w Polsce.
Pytanie zatem innego rodzaju. Na ile istotne jest hartowane łoże dla hobbysty amatora? Ponieważ w zasadzie nie przewiduje aż tak intensywnego użytkowania tej maszyny, choć przychodzą mi coraz to nowe pomysły do czego mógł bym jej użyć
No i inną istotniejszą kwestią jest również to, że w tej cenie mógł bym kupić już większy zestaw, tylko żeby mnie miejsce nie ograniczało
Więc może racja jest że kupić najtaniej i doprowadzić do kultury, bo i tak jeden pies. A przynajmniej człowiek zacznie poznawać fach od zaplecza, jak to dawniej bywało.
Do zupełnie amatorskich zastosowań hartowane pryzmy (nie całe łoże - jak podają niektórzy) nie są niezbędnie konieczne. Tyle, żeby nie walić w nie czymś ciężkim, bo zostaną zagniecenia mogące podnosić albo nawet blokować suport, lub ubytki.
co do doprowadzania tokarki do kultury, to w skrajnych przypadkach może wiązać się to z dorabianiem nowych, prawidłowo wykonanych (tolerancje), części. A to już wymaga dostępu do maszyn, lub życzliwego wykonawcy. Zależy na co się trafi..
RomanJ4 pisze:
co do doprowadzania tokarki do kultury, to w skrajnych przypadkach może wiązać się to z dorabianiem nowych, prawidłowo wykonanych (tolerancje), części. A to już wymaga dostępu do maszyn, lub życzliwego wykonawcy. Zależy na co się trafi..
No właśnie tu jest pies pogrzebany. Więc pytanie czy taka marka jak Bernardo, która się ceni jak by nie było, stosuje na tyle dobra selekcję, by w większości takie buble odrzucić? Bo kwiatki zdarzają się wszędzie, nawet Ferrari się psuje Tylko procentowo jest tych przypadków mniej w lepszych markach.
Widziałem RomanJ4 w Twojej galerii, że używasz frezarki od nich. Jak "wrażenia" że tak powiem? Może polecisz innego "markowego" klona?
I jeszcze małe pytanko z innej beczki. Czy na takiej tokarynce można wyoblać?
Nie chodzi oczywiście o garnki Ale małe formy z blachy mosiężnej, lub miedzianej. Wydaje mi się że owszem, po wzbogaceniu w potrzebne oprzyrządowanie, ale może się mylę?
[ Dodano: 2012-12-20, 12:16 ]
RomanJ4 pisze:
co do doprowadzania tokarki do kultury, to w skrajnych przypadkach może wiązać się to z dorabianiem nowych, prawidłowo wykonanych (tolerancje), części. A to już wymaga dostępu do maszyn, lub życzliwego wykonawcy. Zależy na co się trafi..
No właśnie tu jest pies pogrzebany. Więc pytanie czy taka marka jak Bernardo, która się ceni jak by nie było, stosuje na tyle dobra selekcję, by w większości takie buble odrzucić? Bo kwiatki zdarzają się wszędzie, nawet Ferrari się psuje Tylko procentowo jest tych przypadków mniej w lepszych markach.
Widziałem RomanJ4 w Twojej galerii, że używasz frezarki od nich. Jak "wrażenia" że tak powiem? Może polecisz innego "markowego" klona?
I jeszcze małe pytanko z innej beczki. Czy na takiej tokarynce można wyoblać?
Nie chodzi oczywiście o garnki Ale małe formy z blachy mosiężnej, lub miedzianej. Wydaje mi się że owszem, po wzbogaceniu w potrzebne oprzyrządowanie, ale może się mylę?
lucas_ulv pisze:czy taka marka jak Bernardo, która się ceni jak by nie było, stosuje na tyle dobra selekcję, by w większości takie buble odrzucić
Ja trafiłem na chyba dość dobry egzemplarz, ale nie pracowałem na innych tej firmy aby móc porównać.
Dokładny jeśli chodzi o odwzorowanie w obrabianym detalu tego, co ustawiam wg podziałek pokręteł, tzn jeśli przybieram 0,12mm na Φ, to tyle rzeczywiście ubywa na średnicy. A to już b. dobrze! Na posuwie szufladki narzędziowej - podobnie.
Jedynie posuw wzdłużny suportu jest mało dokładny (podstawowa działka 0,5mm) ze względu na zastosowanie przekładni miedzy pokrętłem z listwą zębatą, która ma spore luzy międzyzębowe. Z tego powodu frezowanie współbieżne
po osi łoża frezem krążkowym zwłaszcza o rzadkim uzębieniu, powoduje "skakanie" zamocowanego materiału o wartość tego luzu. Jest dość nieprzyjemne i wibracjotwórcze, mogące prowadzić do uszkodzenia narzędzia. Przy przeciwbieżnym i frezami palcowymi czołem tego nie ma. Poza tym niezbędne jest "doprawienie" tokarki po swojemu.
Co do moich doświadczeń z frezarką, to pisałem o nich tu https://www.cnc.info.pl/topics80/frezar ... 217,80.htm
Sama frezarka jest dość porządna(dokładność) jak na taką wielkość, i da się na niej zrobić przy odrobinie staranności dość precyzyjne detale. zrobienie koła zębatego nie było jakimś nadzwyczajnym wyczynem https://www.cnc.info.pl/topics80/opinie ... t25369.htm
Ale myślałem już o odmontowaniu jej od tokarki i zamocowaniu do oddzielnego stołu przynajmniej tej wielkości http://allegro.pl/stol-krzyzowy-kt-205- ... 08791.html
Będzie po prostu wygodniej nieprzezbrajać ciągle maszyny i będzie mniejszy problem z luzem na posuwie wzdłużnym stołu.
Witam! Jestem nowym użytkownikiem tego forum, choć przeglądam je już od dawna.
Pozwolę sobie dołączyć się do tego wątku, ponieważ też zastanawiam się nad wyborem minitokarki, a właściwie tokarko-frezarki, podobnej do tej którą użytkuje Roman.
A więc: chciałbym kupić tokarko-frezarkę, do zastosowań hobbystycznych, oraz do jednostkowej produkcji w przydomowym warsztaciku. Zależy mi na w miarę dobrych parametrach frezarki, ma służyć głównie do frezowania w stali (małe przedmioty, więc mocowanie na suporcie powinno być wystarczające.
Ceny bardzo podobne, ale Holzmann oferuje w tej cenie o 20 cm dłuższe łoże, oraz bogate wyposażenie, m.in. szafkę-podstawę, uchwyt 4-szczękowy itd. Bernardo za tą cenę to prawie goła maszyna jedynie z 3-szczękowym uchwytem.
Z informacji z tego forum, wiem już że Bernardo, to całkiem porządne maszyny jak na chinki. Holzmann to w zasadzie klon Bernarda, ale zapewne różnią się detalami, a może i też jakością. Może ktoś na forum ma jakieś doświadczenia z Holzmannem?
W niedzielę oglądałem malutką tokarkę Holzmanna (40 cm) w Castoramie, wygląda całkiem przyzwoicie, ale fajnie byłoby usłyszeć opinię użytkownika. 12 tys. to sporo kasy, nie chciałbym wpakować się na minę.