Ja bym skłaniał się do opcji by na razie tylko dorobić sobie do wypłaty takim dodatkowym zleceniem a nie odrazu myśleć o utrzymywaniu się z tego. Nie wiem jakie doświadczenie ma kolega, jakie umiejętności, jakie zaplecze techniczne. Jeśli mieszkasz w bloku - to wiadomo będziesz miał gorzej. Jeśli na obrzeżach miasta lub na wsi, masz dostęp do starej stodoły albo miejsce na postawienie blaszaka, to już jesteś do przodu na wynajmie pomieszczenia. Jeśli wcześniej np.: dłubałeś przy aucie i masz parę kluczy, jakąś szlifierkę to znowu masz kilka stów do przodu na początek. Nie wiem jakie elementy zamawia Twoja firma, bo jeśli np osie kolejowe, to ciężko wbić się w taki rynek... ale jeśli np.: zawiasy do bram, to pewnie po zakupie jakiejś tokarki za 5k coś dało by się poskrobać.
Najlepszym przykładem takiego biznesmena był kolega o niku zdaje się "piotrekk" -teraz już tu nie zagląda. Najpierw dopytywał się jaką kupić tokarkę więc koledzy podpowiedzieli mu by zakupił coś z rodziny mini lathe. Później były standardowe pytania czemu mi "krzywo" toczy, jak ustawić konia w osi, jak naostrzyć nóż... Koledzy z forum trochę się pośmiali, trochę pokrytykowali, polecili poradnik Górskiego a w końcu podpowiedzieli. Następne pytanie było jaką dobrać technologię do obróbki 5tyś detali z mosiądzu... oraz jak to wycenić... Znowu posypała się krytyka że to podstaw, że za taką wiedzę się płaci, że lepiej to dać na automat, ale i podpowiedzi jak to zrobić (toczyć nożem kształtowym, do zderzaka, na sprawdzian itp.). Więc nawet z nikłą wiedzą techniczną da się zrobić biznes. Chociaż z postów wynikało, że gość najpierw miał zlecenie a potem zabierał się za narzędzia. Zresztą postępował zgodnie ze starą prawdą, najpierw załatw zlecenie a później zakładaj działalność.
Pamiętaj też, że firma to nie tylko liczenie kasy

ale i odpowiedzialność za wykonane elementy. Jeśli spawasz wieszaki na ubrania to jak Twój spaw pęknie, to najwyżej płaszcz spadnie w błoto... ale jeśli będzie to poręcz od mostu... Poza tym może się zdarzyć, że odbiorca będzie wymagał od dostawcy certyfikatu spawacza, a może instrukcji spawania napisanej przez spawalnika? (Zresztą to są dokumenty które ratują Ci pupę w przypadku jakiejś wpadki) Jeśli zamawiający ma system zarządzania jakością ISO, to jego poddostawcy również powinni mieć system ISO a tego nie dostaniesz z dnia na dzień. Ogólnie wydaje mi się, że spawanie to tylko pozornie prosta sprawa. Zobacz ile problemów jest w forumowym dziale spawania i to często zadawanych przez całkiem doświadczonych kolegów. (pęknięcia w SWC, spawanie 45, dlaczego mam purchle w spoinie, jak pospawać żeliwny korpus) To oczywiście tylko kilka haseł z pamięci, a problemy mogą być różne.
Niemniej jeśli w mojej wypowiedzi nie ma wyrażeń niezrozumiałych dla Ciebie, problemy o których pisałem w poście są Ci znane i orientujesz się w temacie to znowu jesteś do przodu z wiedzą, więc kolejny argument przemawiający za tym, że warto.
Co do posiadania krawędziarki i lasera... może najpierw kupić spawarkę, cięcie i gięcie zlecać a samemu tylko spawać... skoro zamawiasz elementy do produkcji, to kilka kontaktów już masz...Czasem jest tak, że firma chętnie wytnie detale bo tylko wrzuca na maszynę program i samo leci a jak ma wycinać i spawać, to odrzuca zlecenie, bo np. spawaczy ma zajętych. Sam mam gościa który bardzo chętnie mi wycina elementy, bo to "robi się samo" ale jak ma wycinać i giąć, to już troszkę kręci głową - musi postawić pracownika na krawędziarce a jego produkcja stoi.