Na wstępie pragnę się przywitać (Witajcie

Przygodę z tokarką zacząłem kilka lat temu (TSA 16) ale w dziedzinie tokarstwa jestem totalnym żółtodziobem. Do tej pory toczyłem jedynie tulejki z fosforobrązu potrzebne do naprawy Polskich silników motocyklowych oraz jakieś łatwe pierdoły ze stali i teflonu.
Z powyższej tokarki jestem bardzo zadowolony i jak do tej pory nie powiem o niej złego słowa.
Niestety lub stety kilka tygodni temu trafiła mi się za dobre pieniądze tokarka TSB 16 więc ją kupiłem licząc na dużo lepszy komfort toczenia i lepszą precyzję. Jak to w życiu bywa okazje cenowe nie biorą się znikąd i po kilku minutach toczenia wyszło szydło z worka, które opiszę poniżej:
1) po zdjęciu paska napędowego wrzeciono miało wyczuwalny luz od strony kół pasowych. Po zdjęciu paska napędowego chwyciłem za koła pasowe i unosiłem je do góry. Był wyczuwalny i widoczny luz. Wrzeciono od strony kół podnosiło się do góry. Dokręciłem z wyczuciem nakrętkę wrzeciona od strony kół pasowych i luz teoretycznie skasowałem. W otwór wrzeciona z prawej strony (od strony łoża) wsadziłem wałek i podnosząc go do góry na czujniku zegarowym miałem luz poniżej 0,01mm. Nic już z tym nie robiłem i w tym miejscu mam pytanie czy to dużo i można to zostawić?
2) tokarka miała założony zmęczony życiem uchwyt 100 mm, który na oko miał spore bicie. Zabierak też tańcował jak baletnica po kielichu więc kupiłem nowy zabierak i nowy uchwyt (Fuerda 125 mm). Zabierak po zamontowaniu ładnie przetoczyłem pod nowy uchwyt. Wszystkie płaszczyzny wyszły na 0.00 mm bicia. Jedynie pozioma płaszczyzna zamka w jednym miejscu miała odchylenie ok. pół setki. Tak zostawiłem ponieważ nie mogłem już tego przetoczyć bo byłby za duży luz na zamku. Po przykręceniu uchwytu jego bicie mierzone po zewnątrz prawie na końcu ma na poziomie ok. 3 setek. Dużo?
Jak włączę maszynę i patrzę na uchwyt to nie widać tego bicia. Po wkręceniu w uchwyt jakiegoś wałka bez centrowania wałek raz ma widoczne bicie a raz nie. Ten sam wałek montuję w starą tokarkę TSA 16 i za każdym razem jest idealnie więc nie jest krzywy.
I w tym miejscu moje pytanie dlaczego w nowej (leciwej) tokarce raz wałek ma widoczne bicie a raz nie? Częściej bije niż nie bije. Czy może to być wina zużytych łożysk wrzeciona?
3) jak włączę tokarkę to co jakiś czas (często) słychać takie mechaniczne chrobolenie. Według mojej oceny słychać szczęki hamulca który jest obok silnika. Da się to jakoś wyeliminować? Hałas jest na tyle spory, że być może zagłusza on hałas zużytych łożysk wrzeciona.
4) Sanki (chyba tak to się nazywa), które suwają się po łożu mają wyczuwalny luz. Nie mają luzu góra / dół tylko luz taki skręcający.
W celu lepszego wytłumaczenia dołączyłem rysunek.
Czy ten luz da się jakoś skasować? Niestety nie widzę w sankach niczego do regulacji. Suport ma kliny a to dziadostwo chyba niestety nie

5) Zobaczyłem że tokarka tnie stożki (przy wrzecionie mniejszy wymiar niż na przeciwległym końcu wałka - wolałbym odwrotnie). Na ok. 80 mm bez podparcia ok. 0.03 mm różnicy. Czy to dużo? Czy to cięcie stożka może być przez ten luz na sankach? Mnie się wydaje, że tak ale może się mylę.
6) Lekkie wycieki oleju z wrzeciennika. Jaki lejecie olej? Ja wlałem LAN 32. Czy to nie za rzadki? Czy wlewając gęstrzy olej pompka da radę prawidłowo pompować?
Z góry serdecznie dziękuję za odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Pozdrawiam
Artur