Jakiś czas temu nabyłem TSA-16 w niezłym stanie. Przeleżała jakiś czas w piwnicy, teraz pojawiły się warunki i zabrałem się za uruchamianie. Niestety - pojawił się też problem...
W komplecie mam uchwyt 80 i surową tarczę do niego (maszyna pracowała w drewnie i na tulejce zaciskowej). Na allegro dawno temu dokupiłem tarcze pod uchwyty 100 i 125mm. Teraz przy próbie montażu okazało się, że na tych dwóch większych gwint został wytoczony za płytko (widać wyraźny "grzbiet") i nakrętka wchodzi tylko dwa-trzy zwoje. Czy da się je jakoś uratować (koszt narzynki M48x2 zabija najprostsze rozwiązanie)?
Tarcza zabierakowa i gwint - ratowanie
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 602
- Rejestracja: 30 gru 2009, 23:21
- Lokalizacja: W-wa
Da radę. Przecież po przetoczeniu gwintu nożem przetoczy się zabierak już zamontowany na tokarce.
W sumie chodzi o to aby zabierak do poprawienia gwintu zamocować i wycentrować idealnie na czujnik.
Na TSA 16 można w uchwycie 80 mm wytoczyć trzpień centrujący zabierak na najmniejszej średnicy stożka poprawianego zabieraka, sprawdzić szczęki od frontu (ewentualnie przetoczyć), dociskać zabierak stożkową podkładką poprzez śrubę wkręcaną w trzpień. Do poprawienia gwintu wystarczy taka siła mocowania.
Najlepiej byłoby wytoczyć ten trzpień razem z kołnierzem oporowym np. fi 60.
Oczywiście napęd wrzeciona przy gwintowaniu ręczny, za duże koło przekładni.
W sumie chodzi o to aby zabierak do poprawienia gwintu zamocować i wycentrować idealnie na czujnik.
Na TSA 16 można w uchwycie 80 mm wytoczyć trzpień centrujący zabierak na najmniejszej średnicy stożka poprawianego zabieraka, sprawdzić szczęki od frontu (ewentualnie przetoczyć), dociskać zabierak stożkową podkładką poprzez śrubę wkręcaną w trzpień. Do poprawienia gwintu wystarczy taka siła mocowania.
Najlepiej byłoby wytoczyć ten trzpień razem z kołnierzem oporowym np. fi 60.
Oczywiście napęd wrzeciona przy gwintowaniu ręczny, za duże koło przekładni.
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 602
- Rejestracja: 30 gru 2009, 23:21
- Lokalizacja: W-wa
-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 2 (min. 20)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 21
- Rejestracja: 18 lis 2010, 10:40
- Lokalizacja: Warszawa-Wilanów
U mnie ten stożek kończy się walcem - nie jest "dociągnięty" do powierzchni tarczy zabierakowej, więc łapię na powierzchni walcowej.
Na razie mam inny problem - luz rzędu 0,2 mm na panewce wrzeciona, która dodatkowo strasznie szumi, zaś łożysko od strony koła pasowego grzechocze niemiłosiernie. Od tego chyba trzeba zacząć
Na razie mam inny problem - luz rzędu 0,2 mm na panewce wrzeciona, która dodatkowo strasznie szumi, zaś łożysko od strony koła pasowego grzechocze niemiłosiernie. Od tego chyba trzeba zacząć

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 2057
- Rejestracja: 11 wrz 2008, 16:04
- Lokalizacja: Poznań
Jak już wymieniasz łożyska to przy okazji przerób smarowanie przedniego na olejowe. Ślizgowe nie przepadają za smarem
.
Odnośnie gwintu - przedzwoń okoliczne większe firmy, powinni gdzieś mieć taka narzynkę. To najtańszy i najszybszy sposób na poprawienie gwintu.
Tak jak pisze kol.rc36 - o uchwycie 125mm zapomnij. Już 100mm jest trochę przyciężki. Ktoś liczył przy projektowaniu łożyska i wrzeciono pod określony uchwyt.

Odnośnie gwintu - przedzwoń okoliczne większe firmy, powinni gdzieś mieć taka narzynkę. To najtańszy i najszybszy sposób na poprawienie gwintu.
Tak jak pisze kol.rc36 - o uchwycie 125mm zapomnij. Już 100mm jest trochę przyciężki. Ktoś liczył przy projektowaniu łożyska i wrzeciono pod określony uchwyt.