Buduje sobie z resztek warsztatowych testową skrzynkę sterowniczą aby mieć na czym eksperymentować... i uruchomić wstępnie nowe urządzenie.


Pozbierałem resztki plexi, dibondów zrobiłem z tego obudowę.
W domu pozbierałem walające się sterowniki z zabaw Arduinowych, walający się chiński sterownik LPT do macha3. Kupiłem zasilacz na 36V i jakoś to polepiłem. Jest dużo niedociągnięć ale ... jest

Po przydługim wstępie przejdę do rzeczy.
Wczoraj puściłem zasilanie 36V do driverów, 12V i 5V po przejściu przez przetwornice stepdown do płytki sterującej.
Zacząłem już sobie przygotowywać przewody do puszczenia sygnałów Clock/Step, Direction, Enable między płytą a sterownikiem. Zerkam raz, zerkam dwa i coś mi nie pasuje... jeszcze raz zerkam i moim oczom ukazuje się taki przykry widok:


Wcześniej patrzyłem się na złączki, nie opis

Płyta główna steruje minusem przy podciągnięciu linii do plusa, a sterownik TB6600 MKS v1.1 chce być sterowany plusem i linia podciągnięta do minusa.
Czyli po stronie płyty mam ENA-, STEP-, DIR- i 5V. A po stronie sterownika ENA+,STEP+,DIR+,GND.
Na szybko przyszło mi do głowy że przepuszczę sterowanie przez jakiś tranzystor PNP np BC558, bazę podłączę do płyty głównej a kolektor przez rezystor do wejścia sygnału na driverze. Emiter pójdzie do 5V. Ale pająka nie chce budować dla każdego wejścia a robić płytkę na 12 tranzystorów mi się nie chce. Bo te rezystory będą się plątać obok tych tranzystorów.
Czy kojarzą koledzy jakiś układ np. z rodziny 74HCTxx którym można by to obgonić estetyczniej? Ewentualnie jakiś inny scalaczek aby to zrobić tanio i w miarę szybko, czyli zamienić sygnały sterujące.
Z góry dziękuje za pomysły.