Z maszyną walczę od dłuższego czasu, gdyż po przejechaniu na koniec pola roboczego bardzo wzrastają opory, do tego stopnia, że silniki ścinają „robaczki” blokujące koła pasowe. Rozbierałem mechanikę, szukając problemu w geometrii, jakichś zaburzeniach. Brama jednak jeździ idealnie, można popchnąć małym paluszkiem, płynnie w całym zakresie. Przed chwilą olśniło mnie i odkręciłem z jednej strony mocowanie obudowy nakrętki kulowej od łapy bramy. Dzięki temu brama jedzie na jednej śrubie a druga też się oczywiście kręci ale nakrętka jest luźno, obudowa tylko się opiera o gniazdo. No i bingo, przy pozycji Y0 otwory na śruby mocowania i obudowy nakrętki się pokrywają, ale przy Y1250 jest przesunięcie o dobre kilka mm. Kiedy składałem maszynę, brama na jednym końcu pola miała skręcone śruby a po przesunięciu pozycja obudów nakrętek kulowych się zmienia i powstają ogromne naprężenia, które powodują kosmiczne zwiększenie oporów ruchu i awarie.
Zdjęcie pokazuje tą samą łapę z widocznym tym samym otworem nakrętki kulowej, raz na początku, drugi na końcu pola roboczego. Silniki na osobnych sterownikach, podłączone równolegle do kontrolera ruchu. Oba identyczne. Mają enkodery, nie gubią kroków. Dziwy.

