Ja kiedyś właśnie zrobiłem sobie szlifierkę, na wzór jakiejś czechosłowackiej szlifierki z lat 50-tych, podobno do ostrzenia kos.
Osobliwość oryginału polegała na tym, że posiadał wrzeciennik z dwoma tarczami i
oddzielny silnik, napędzający paskiem tarcze. Można było wahadłowo "machać" wrzeciennikiem w poziomie, zataczał łuki pozwalając delikatnie podostrzać ostrze kosy - tak mi to przedstawiał mój Staruszek. Ale on używał i używa jej jako stacjonarnej szlifierki "do wszystkiego" z zablokowanym owym wahadłowym ruchem, ma silnik 550W/2880obr, trójfazowy - mocy w zasadzie zawsze starczało.
Dawała doskonały dostęp do obu tarcz z każdej strony, ponieważ wrzeciennik miał stosunkowo małą średnicę - nie jak w typowych rozwiązaniach, gdzie silnik o stosunkowo dużej średnicy ma zamocowane tarcze na końcach swojej osi.
Skopiowałem ten układ, wrzeciennik ma chyba 60mm średnicy i długość ~150mm, pracuje z tarczami 150mm, silnik 750W/2880obr i przekładnia zwiększająca obroty tarczy do ok. 4500 (są trzy przełożenia, ale stale używam tego najwyższego). Konstrukcja bez problemu umożliwia założenie tarczy do przecinania i używania jej jako wahadłowej (w pionie) przecinarki - zrobiłem tak na wyrost, ale ani razu tej możliwości nie wykorzystałem, używam kątówki do cięcia.
Do wrzeciennika można przykręcić wszelkie podpórki kątowe do szlifowania np. noży tokarskich, czy nietypowe przystawki do szlifowania, czasem to wykorzystywałem.
Jedna tarcza to czerwony korund do zgrubnego szlifu, druga to duża, szeroka tarcza diamentowa.
Po ~20 latach pracy na tej szlifierce nie chcę ŻADNEJ innej
Ja wrzeciennik i wszystkie elementy wykonałem sam, ale wydaje mi się że bez problemu można wykorzystać do takiego celu typowy wrzeciennik przeznaczony np. do piły tarczowej, nieco go przerabiając (końce wału, tak by oprócz kółka pasowego można było założyć drugą tarczę.
Jeśli z jakiegoś powodu trzeba, można zrobić nowy wałek - ale łożyska i co najważniejsze - obudowa, już są w ręku.