Stożek Morse'a - demontaż. Pomocy :(
Uchwyt jakby sie zassał na amen w tulei stożkowej frezarki.
-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 10
- Rejestracja: 27 sty 2007, 21:17
- Lokalizacja: Krakow
Stożek Morse'a - demontaż. Pomocy :(
Co ja robię źle?
Mam małą, dosyć popularną frezakę - ok 50kg.
Uchwyty narzędzi są montowane w stożku Morse'a MK3.
Uchwyt jest wciągany w stożek śrubą M12 (więc nie płetwa).
Przed zamocowaniem posmarowałem nawet uchwyt olejem do przekładni samochodowych - co by nie rdzewiało ale przede wszyskim z nadzieją że takie naoliwione sobie łatwo zdemontuję.
I klops ! Mam problem z demontażem. I to za każdym niemal razem (chyba raz poszło lżej).
Wygląda jakby się to ze sobą pokleiło? Zespoliło? Fakt że bywa iż demontuję rzadko, że uchwyt pozostaje w stożku na miesiące.
Czy też tak macie? Może to oliwienie to błąd?
Jak próbuję to demontować?
Luzuję oczywiście śrubę wciągającą M12.
Zakładam dwie dzwignie, z dwóch szpejów, na dwie ręce.
Czyli wsuwam szpejo w szparę między spodem tuleji a np. częścią główną, cylindryczną oprawki ER32.
Szpejo opiera się u góry o krawędź tulei Morse'a - i to jest oś obrotu.
Koniec szepeja naciska w dól na góre oprawki ER32, a ręką naciskam w górę drugi koniec szpeja.
Powstaje solidna dźwignia - jej krótkie ramię to parę mm, długie ze 130 mm.
Dźwignia jest ogromna, więc siłą też - i nic !! Ani drgnie.
Czy stal tak lubi do siebie przywierać?
Czy może należy to demontować jak się długo nie używa?
Czy smarować czymś innym?
A może smarowanie to błąd?
A może podłożyć pod to granat?
Będę wdzieczny za radę, odkrycie tej tajemnicy?
Pozdrawiam.
Robert.
Mam małą, dosyć popularną frezakę - ok 50kg.
Uchwyty narzędzi są montowane w stożku Morse'a MK3.
Uchwyt jest wciągany w stożek śrubą M12 (więc nie płetwa).
Przed zamocowaniem posmarowałem nawet uchwyt olejem do przekładni samochodowych - co by nie rdzewiało ale przede wszyskim z nadzieją że takie naoliwione sobie łatwo zdemontuję.
I klops ! Mam problem z demontażem. I to za każdym niemal razem (chyba raz poszło lżej).
Wygląda jakby się to ze sobą pokleiło? Zespoliło? Fakt że bywa iż demontuję rzadko, że uchwyt pozostaje w stożku na miesiące.
Czy też tak macie? Może to oliwienie to błąd?
Jak próbuję to demontować?
Luzuję oczywiście śrubę wciągającą M12.
Zakładam dwie dzwignie, z dwóch szpejów, na dwie ręce.
Czyli wsuwam szpejo w szparę między spodem tuleji a np. częścią główną, cylindryczną oprawki ER32.
Szpejo opiera się u góry o krawędź tulei Morse'a - i to jest oś obrotu.
Koniec szepeja naciska w dól na góre oprawki ER32, a ręką naciskam w górę drugi koniec szpeja.
Powstaje solidna dźwignia - jej krótkie ramię to parę mm, długie ze 130 mm.
Dźwignia jest ogromna, więc siłą też - i nic !! Ani drgnie.
Czy stal tak lubi do siebie przywierać?
Czy może należy to demontować jak się długo nie używa?
Czy smarować czymś innym?
A może smarowanie to błąd?
A może podłożyć pod to granat?
Będę wdzieczny za radę, odkrycie tej tajemnicy?
Pozdrawiam.
Robert.
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 250
- Rejestracja: 17 kwie 2018, 11:42
- Lokalizacja: Głuchołazy
Re: Stożek Morse'a - demontaż. Pomocy :(
Moim zdaniem do demontażu Morse'a potrzebny jest impuls siły a nie stały nacisk. W praktyce uderzenie w klin lub w lekko poluzowaną śrubę zaciągową. Jeżeli potrzeba dużej siły do wybicia i nie chcesz tłuc po śrubie a we wrzecionie brak otworu do wybijania, to klin może mieć kształt litery "U" i wchodzić pomiędzy dolną powierzchnię wrzeciona oraz wystającą powierzchnię oprawki.dtmnu pisze:Zakładam dwie dzwignie
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 4685
- Rejestracja: 31 mar 2017, 19:47
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Stożek Morse'a - demontaż. Pomocy :(
Przyczyny mogą być 3:
- nie umiesz zdejmować, a jak mówią przedmówcy trzeba umiejętnie pi***olnąć
- olej wypełnił szczeliny, być może się skleił a może próba utworzenia próżni na połączeniu trzyma go tak mocno
- masz chiński szmelc, w mojej ZX7016 fabryczny uchwyt pasuje ładnie, ale jakiś tam chiński to ledwo idzie wyciągnąć po pracy
- nie umiesz zdejmować, a jak mówią przedmówcy trzeba umiejętnie pi***olnąć
- olej wypełnił szczeliny, być może się skleił a może próba utworzenia próżni na połączeniu trzyma go tak mocno
- masz chiński szmelc, w mojej ZX7016 fabryczny uchwyt pasuje ładnie, ale jakiś tam chiński to ledwo idzie wyciągnąć po pracy
Re: Stożek Morse'a - demontaż. Pomocy :(
Młotkiem jest łatwo, ale to przenosi się na łożyska, a one tego nie lubią. Tak kulturalnie i fachowo, to trzebaby zmajstrować ściągacz, który wciskałby klin między oprawkę, a wrzeciono i zamieniał siłę poprzeczną, na wzdłużną.
,, Iditi na ch. j" maciąg.
PO to dno -aksjomat. Wszystko ma swoje miejsce - Wyborcza, w każdym kiblu! ***** konfederusków.
PO to dno -aksjomat. Wszystko ma swoje miejsce - Wyborcza, w każdym kiblu! ***** konfederusków.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 9292
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Stożek Morse'a - demontaż. Pomocy :(
Młotkiem w śrubę to tylko kiedy nie trzyma zbyt mocno.
Najzwyczajniej ta śruba jest cienka, długa i będzie pracować na wyboczenie, o rozbijaniu gwintu, łożysk, prowadnic itp. nie wspominając.
Natomiast klinem nie ma o co, bo stożek jest z gwintowanym otworem, więc nie ma płetwy.
Raz miałem taką jazdę, że kilka miesięcy nie wymieniałem uchwytu, chyba wilgoci złapał, a może wbiłem go w zimę a zdejmować chciałem w lato, teraz to już się nie dojdzie, w każdym razie kilka dni go wybijałem.
Lałem WD40 i kombinowałem na wszystkie sposoby. Śrubę zgiąłem, gwint rozbiłem, ale w końcu klinem wyszło. Żeby było o co oprzeć klin musiałem wkręcić krótką śrubę przez przelot wrzeciona, operacja trudna i tylko w jedną stronę... Jak nie ma innego sposobu, to można na szpilce naciąć fazę, wkręcić do oporu i ukręcić, tylko trzeba dobrze wymierzyć. Ale wykręcić to się da dopiero po wybiciu uchwytu...
U mnie było mniej hardkorowo, skończyło się na dorobieniu półmetrowego wkrętaka i przetoczeniu łba śruby pod płaski wkrętak.
Najzwyczajniej ta śruba jest cienka, długa i będzie pracować na wyboczenie, o rozbijaniu gwintu, łożysk, prowadnic itp. nie wspominając.
Natomiast klinem nie ma o co, bo stożek jest z gwintowanym otworem, więc nie ma płetwy.
Raz miałem taką jazdę, że kilka miesięcy nie wymieniałem uchwytu, chyba wilgoci złapał, a może wbiłem go w zimę a zdejmować chciałem w lato, teraz to już się nie dojdzie, w każdym razie kilka dni go wybijałem.
Lałem WD40 i kombinowałem na wszystkie sposoby. Śrubę zgiąłem, gwint rozbiłem, ale w końcu klinem wyszło. Żeby było o co oprzeć klin musiałem wkręcić krótką śrubę przez przelot wrzeciona, operacja trudna i tylko w jedną stronę... Jak nie ma innego sposobu, to można na szpilce naciąć fazę, wkręcić do oporu i ukręcić, tylko trzeba dobrze wymierzyć. Ale wykręcić to się da dopiero po wybiciu uchwytu...
U mnie było mniej hardkorowo, skończyło się na dorobieniu półmetrowego wkrętaka i przetoczeniu łba śruby pod płaski wkrętak.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 4388
- Rejestracja: 13 lut 2017, 19:34
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Stożek Morse'a - demontaż. Pomocy :(
Co wy macie za maszyny? Setki razy wybijałem frez z morsa, a u nas z maszynami nikt się nie patyczkuje. Jak wybijasz młotkiem, to śruba musi być wkręcona w frez głęboko.
Można?
Morzna!!!
Morzna!!!
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 229
- Rejestracja: 17 lut 2015, 19:08
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Stożek Morse'a - demontaż. Pomocy :(
Do tego typu operacji najlepszy jest płyn hamulcowy.Zalać i odczekać.W moim przypadku zawsze działało.Dostała się ruda,a to jest jak spaw.