#2
Post
napisał: jasiu... » 07 maja 2018, 16:35
czuć aluminium? Chyba jednak to opary chłodziwa, czy smarów.
Kiedyś powszechne były sztućce z aluminium. Zlikwidowano je (podobnie, jak garnki) nie dlatego, że po długotrwałym żuciu czułeś smak widelca, ale dlatego, że niektóre potrawy (głównie kwaśne i słone) mogły tworzyć związki, które były przyswajalne przez organizm. Dotyczyło to szczawiowej, ogórkowej, kapuśniaku. Samo czyste aluminium, w odróżnieniu od jego związków nie jest przyswajalne. Cały hałas zaczął się stąd, że u ludzi chorych na Alzheimera zauważono (nie u wszystkich) podwyższony poziom aluminium w mózgu. Oczywiście serki homogenizowane nadal są zakrywane aluminiową folią, używaną też np. do pieczenia na grillu niektórych produktów.
Ogólnie aluminium jest w pełni bezpiecznie, w każdym razie nikt nie udowodnił, że jest inaczej. Również większość związków aluminium jest bezpieczna w niewielkich ilościach i stosowana w przemyśle spożywczym. Dotyczy to np. leków na zgagę, przeciwzbrylaczy do cukru, czy soli, czy emulgatorów w ciastach. Niektóre są niebezpieczne, mogą powodować kumulację pierwiastka w organizmie, czasem osteoporozę, czasem zwapnienia, jest oskarżane o sprzyjanie niektórym nowotworom.
Jeszcze raz podkreślam, jeśli nie chłodzisz swoich wyrobów szczawiową, nie dodajesz wiórów aluminiowych do bigosu, nie masz się czego obawiać. No chyba, że używasz w pracy antyperspiranta z związkami aluminium, podobno w połączeniu z potem (kwas) może się wchłaniać i szkodzić. Samym aluminium możesz się pod pachami przecierać, ono momentalnie pokrywa się tlenkiem (tak jak ta folia do grilla), a więc o szkodliwości w takim przypadku też nie może być mowy.
Aluminium nie znajduje się w wykazie substancji niebezpiecznych (jak np. nikiel), a więc praca z nim nie jest uznawana za pracę w warunkach szkodliwych.