Zakupiłem tokarkę TUD 50. Wybrałem taką, która miała najmniej zużyte łoże z tych, które oglądałem, pracowała najciszej i ogólnie była w najlepszym stanie w cenie do 16000 zł
Niemniej jednak dużo jest przy niej do zrobienia, jeśli chce ją użytkować bezawaryjnie przez wiele kolejnych lat.
Będę miał to Was trochę pytań, na które znalezienie odpowiedzi nie jest łatwe i będę bardzo wdzięczny za Waszą pomoc.
Zacząłem od demontażu suportu.
I tu pierwszy problem do rozwiązania.
Przekładnia kątowa miedzy wałkiem przyspieszonego napędu, a wałkiem w skrzynce suportowej posiada osobne smarowanie. Jest całkowicie odizolowana od oleju w skrzynce. Wg. mnie dziwne. Gdybym zalał tam osobno olej, to nie mam żadnej kontroli nad jego stanem w czasie eksploatacji. U góry jest mały wziernik, do którego jest dostęp dopiero po demontażu całej skrzynki. Mogę jednak połączyć te dwie przestrzenie i smarować przekładnie kątową z jej łożyskami olejem ze skrzynki.
Markerem zaznaczyłem minimalny i maksymalny poziom oleju w oczku. Zobaczcie jak to wygląda. Gdybym zastosował łożyska z uszczelnieniem RS to wydaje mi się, że olej by się nie wylewał, gdyby jego stan był utrzymywany w połowie stanu. Jak Wy widzicie rozwiązanie tego problemu ?
Druga sprawa to koła zębate tej przekładni kątowej. Korozja zjadła zęby. Pytanie czy te koła zębate mają być ulepszone cieplnie czy nie ? Zauważyłem, że wiele kół zębatych (samych zębów) jest miękkich.
Trzecia sprawa. W tulejce do którego wchodzi wałek przyspieszony nie ma miejsca na wpust, przed który miałby być przekazywany moment do suportu. Jak to oryginalnie wygląda?
Poza tym będę wdzięczny za wszelkie porady i sugestie, na co zwrócić szczególną uwagę, co przerobić itp.





