Dawno chodziło mi po głowie by wykonać przystawkę do szlifowania płaszczyzn z wykorzystaniem frezarki ZX32G-1, mocowaną w jej wrzecionie chwytem Morse'a 3 (od wytaczadła).
Jako napęd ściernicy wykorzystałem małą 150W/2950RPM szlifierkę stołową na ściernice ø150mm o wadze ok 5kg,
która ma oddzielaną od korpusu silnika plastikową podstawę Korpus posiada cztery gwintowane otwory na śrubki do mocowania podstawy. Tymi śrubkami przymocowałem w ostateczności płytę grubości 13mm, do której przyspawany został wytoczony pierścień z naciętym gwintem wewnętrznym (do wkręcenia chwytu Morse'a - gwint: 1 1/2"-18). Pierścień posiada też wkręt blokujący na gwincie chwytu, i zabezpieczający chwyt przed obróceniem.
W ostateczności zastosowałem inną, grubszą niesymetryczna płytę niż ta na zdjęciu, do której przykręciłem też zmodyfikowaną osłonę ściernicy tworzą "klatkę" mocowania szlifierki by mniej była podatna na drgania.
Po dodaniu na przykręconej do płyty puszki elektrycznej mieszczącej wyłącznik, kondensator, i przyłączony kabel z wtyczką wygląda to tak
Aby pod działaniem sił skrawania szlifierka nie obróciła wrzeciona( nawet na najniższym biegu występuje minimalny luz przekładni) na wielowypust wrzeciona założyłem zaciskane jarzmo, którego ramię stabilizuje przechodząca przez nie śruba płyty silnika.
Trzeba je co prawda do opuszczania wrzeciona lekko luzować, ale nawet lekko tylko zaciśnięte nie pozwala wrzecionu na ruch obrotowy.
Do mocowania detali użyłem stolika magnetycznego 300x120 o mocy magnesów 140N/cm2
Jak się sprawuje widać na filmie - szlifowanie talerzyków ø40mm na wałek strugarki, stal 1.0503(C45), przybranie po ok 0,03-0,04mm
obie strony po przeszlifowaniu
Pomiar równoległości obu płaszczyzn talerzyka na stoliku pomiarowym (czujnik 0,001mm)
Inny przykład - szlifowanie sitka od maszynki do mięsa
Super sprawa, myślę o czymś takim mocowanym na moim betoniaku (mocowanie do osi Z nie we wrzecionie) ale jakoś motywacji brakowało żeby to wymajstrować. Chyba mi dodałeś tej motywacji.
Trochę upierdliwe jest korblowanie w tę i we w tę, ale myślę już nad mechanicznym napędem stołu(po rozłączeniu śruby) coś na ten sposób
jak widać rozwiązanie proste, w dodatku zmiana długości ramienia "korby" na silniku umożliwia ustawianie długości ruchu stołu, a regulacja szybkości silnika prędkość posuwu. Jedyną wadą tego rozwiązania jest to, że ruch jest niejednostajny, tzn im bliżej punktów zwrotnych - tym wolniejszy, no ale coś za coś...
Do tego dołożyłbym automatyczny posuw dla osi X typu zapadkowego, przesuwający poprzecznie stół, najlepiej dwustronnego działania, popychany w końcowej fazie przesuwu stołu przed punktem zwrotnym kiedy ściernica wyjdzie już z materiału
Jako, że silniczek szlifierki nie jest zbyt mocny - tylko 150W dlatego, że konstrukcja frezarki nie jest przesadnie sztywna, a duża ściernica wprowadzałaby wieksze wibracje nawet mimo wyważenia - to najlepiej spisuje się ściernica z węglika krzemu 38C(zielonego) z ziarnem 60 i średnio-miękkim spoiwem, bo zastosowana pierwotnie przeze mnie elektrokorundowa 95A drobnoziarnista ściernica z dość twardym spoiwem szybko się zalepiała i przypalała materiał powidując dodatkowo wibracje.(dokładny jej symbol niestety był na niej nieczytelny). Zmieniłem ją więc na bardziej miękką, i to była dobra decyzja bo ziarno wysypuje się zanim się ostatecznie stępi, co daje "zimne" szlifowanie i ładną powierzchnię.
Poniżej film ze szifowania hartowanego (40-42HRC) sitka od maszynki do mięsa.
Oczywiscie ściernica nie może być zbyt miękka, bo nie będzie trzymać wymiaru (za szybko sie wysypie ścierając w kolejnych suwach z coraz mniejszą średnicą, co prawda w mikronach, ale jednak), i różnica wysokości między poczatkiem szlifowanej powierzchni a końcem mogła by przez to wyjść znaczna.
Zastosowana przeze mnie (podam symbol jak wrócę do domu) na szczęście nie stanowi tego problemu co widać w pomiarach czujnikiem na stoliku opisanymch wyzej.
Mały silniczek dość dzielnie radzi sobie z obciążeniem, jednak jak można zauważyć na koniec filmu, musiałem go dodatkowo chłodzić powietrzem wdmuchiwanym w uzwojenia przez otwory w obudowie, bo nie jest on przystosowany do długotrwałej pracy, i zaczął grzać się bardzo znacznie (korpus prawie parzył). Chłodzenie w ten sposób zdało egzamin, bo temperatura korpusu podczas długiej z racji ręcznego posuwu pracy, nie przekraczała ~40÷50°C
JMoja uwaga - jeśli będziecie dobierać szlifierke do takiej przystawki to mnajlepiej gdy bedzie jak najmniej szeroka (rozstaw ściernic), bo wtedy ramię obrotu bedzie stosunkowo krótkie (i sił od ściernicy działających na wrzeciono, a przez to i możliwość drgań). Musi ona mieć też możliwość mocnego zamocowania do płyty (oryginalne plastikowe podstawki się nie nadają, a jednoliite z korpusem wysokie metalowe podstawy znacznie obniżają wysokość użytkową h pola roboczego).
Zamierzam też dodać przykrecany metalowy łącznik (lub dwa po obu stronach chwytu) między płytą szlifierki a obejmą tulei wrzeciona, co powinno jeszcze bardziej usztywnić konstrukcję i jeszcze zredukować wibracje.
Moja sciernica była tylko obciągana bez wyważania statycznego, i choć o dziwo dość nieznacznie, to jednak wprawia całość w delikatne drgania, co widać na szlifowanej powierzchni...
Muszę też pomyśleć o sprawnym wyciągu pyłu - zastosuję tu...odkurzacz z odp zamocowana za ściernicą ssawką, a całość poza polem roboczym stolika nakryję "płachtą operacyjną" by pył ze ścierniwem nie osiadał na powierzchniach ślizgowych stołu i reszty maszyny. Osłony pola roboczego też się przydadzą.
Zastosowane przeze mnie rozwiązanie mocowania do wrzeciona frezarki mimo pewnych swoich wad ma jeszcze tę zaletę (i przewagę nad branym pod rozwagę przez kolegę DOHC), że całość można ustawić poprzeczne (ściernicę pod kątem prostym) do osi Y, co daje możliwość szlifowania wałków zamocowanych w kłach do stołu, a nawet dłuższych stożków jeśli stół jest tak jak mój obracany w osi Z
Można też ustawić ją pod kątem np 45° do osi Y by zwiększyć szerokość styku powierzchni skrawającej ściernicy z powierzchnia materiału w jednym przejściu jeśli zajdzie taka potrzeba.
Wykorzystuje przy tym do przybierania głębokości skrawania przekładnię ślimakową oraz elektroniczny odczyt wysuwu tulei wrzeciona z korpusu głowicy (czyli wysokości ściernicy nad stołem roboczym)
W dodatku samą głowicę frezarki też można ustawić pod katem do ±45° od pionu, co jeszcze powiększa zakres możliwych zastosowań takiego rozwiązania.
Fajne i pomyslowe. Co do grzania się silnika to być moze za dużo wymagasz od tej szlifiereczki, toż to nawet jak moja SPC20 jak szlifuje podobnymi przybraniami to silnik od wrzeciona jest lekko ciepły oczywiscie po kilku godzinach pracy.
A co do kręcenia stołem to warto nawet dołożyć przekladnie zamocowaną z boku stołu zwiększającą przełożenie przynajmniej 3 krotnie bo aż mnie ręka boli jak patrzę ile musisz razy kręcić. Chyba ze przerobisz jak wspomniałeś na listwę czy łańcuch ale to sporo dodatkowej roboty i z reguły wiem że jak trzeba sporo przestawiać maszynę aby coś zrobić to odchodzi ochota przezbrajania maszyny.
Dziękuję, mam nadzieję, że znajdzie naśladowców.
Może jeszcze dopieszczą pomysł, a i ja mam kilka modyfikacji w zamyśle...
Co do grzania się silnika to być może za dużo wymagasz od tej szlifiereczki,
Nie jest aż tak źle, z chłodzeniem jego temperatura jest tylko ciepła nawet po 2 godzinach pracy(z niewielkimi przerwami), daje radę byle nie za wiele na raz przybrać Testowałem do max. 0,05mm na raz, choć trzeba wtedy nieco wolniej kręcić by nie spadały zbytnio obroty..
co do kręcenia stołem to warto nawet dołożyć przekładnię zamocowaną z boku stołu zwiększającą przełożenie przynajmniej 3 krotnie, bo aż mnie ręka boli jak patrzę ile musisz razy kręcić.
Właśnie nie chciałbym za bardzo korzystać ze śruby by jej zbytnio nie wycierać, co odbije się potem na frezowaniu.
Mam jeszcze do wykorzystania opcję przerobienia stołu krzyżowego 645x205
który kiedyś kupiłem dla zmajstrowania frezarki na bazie kolumny i głowicy odłączonego od mojego kombajnu (Bernardo 700VW)
wywaliłbym wtedy śrubę Y i dołożył stały napęd, oraz powyższą kolumnę, i byłaby to wtedy osobna maszyna. Zobaczę ile będzie potrzeba szlifowania, choć samo uzbrajanie frezarki w tę przystawkę nie jest jakoś wiele dłuższe niż mocowanie typowego wyposażenia do frezowania, ano zobaczymy..
Ja na razie to do sporadycznych prac można i pokorblować ręcznie, traci się jedynie trochę czasu (najwyżej przy okazji "bancuś" trochę spadnie ).
Robiąc ją spodziewałem się większych problemów ze sztywnością, wibracjami, i jakością powierzchni. sam jestem zaskoczony, że są w sumie niewielkie. Tym bardziej, że jak pisałem wyżej ściernica niewyważona..
Miałem też obawy o prostopadłości na chińskim przecież stole krzyżowym tej frezarki, ale jak widać nie jest aż tak źle jak to niektórzy koledzy przedstawiają. Bo skoro pod dokładniejszą obróbką(jaką jest szlifowanie) nie wypada to źle, to i przy frezowaniu będzie podobnie. No, co prawda powierzchnie dotąd obrabiane były tu stosunkowo mniejsze niż przy potencjalnym frezowaniu, i na wiekszej długości pewnie się to(oby nieco) zmieni, ale jestem dobrej myśli...
Służę też moimi skromnymi doświadczeniami przy tym projekcie..
Bardzo fajna konstrukcja ale jedna rzecz mnie zastanawia. Słyszałem, że istotną rzeczą w szlifierkach są osłony na brzegach stołu, by przypadkowo wyrwany detal nie zrobił spustoszenia w warsztacie. U Ciebie wyrwany detal będzie frunął (miejmy nadzieję, że nie) w prawą stronę, a po lewej jest całkiem solidna szczęka stała od imadła która (chyba) nie ma zastosowania, czy nie warto było by ją przenieść na prawą stronę jako zabezpieczenie?
Świetny pomysł z dodatkowym chłodzeniem silnika, tylko żebyś tam przypadkiem mgły nie puścił
Obroty miały być w druga stronę, odwrotnie załączyłem kondensator, i nie chciało mi się już rozbierać puszki, bo to tylko próby.
Poza tym gwint wałka jest prawy, co przy tym kierunku zapobiega samoodkręcaniu,
Ale można przecież odwrotnie zamontować do płyty szlifierkę, i będzie ewentualny wyrzut od siebie (lewy gwint na drugim końcu wałka). W praktyce staram się obstawiać detal dodatkowymi płytkami które zapobiegają jego zerwaniu ze stołu, ale i tak moc silnika jest tak mała, że nawet jeśli przypadkowo ostro "wjadę" w detal, to prędzej stanie niż zerwie.
Oczywiście solidna wysoka osłona i tak jest potrzebna, choćby do łapania pyłu...
Spoko sprawa ale ja osobiście bałbym się zapychać ścierniwem stołu frezarki. Moim skromnym zdaniem lepiej jednak zrobić wannę na szynach i szlifierkę na sztywnej kolumnie z kontrolą wysokości. No ale ja jestem tylko amatorem, a RomanJ4 ma całą moją wiedzę w końcu małego palca u nogi hehe
Trochę upierdliwe jest korblowanie w tę i we w tę, ale myślę już nad mechanicznym napędem stołu(po rozłączeniu śruby) coś na ten sposób
Na pewno bardzo ekonomiczne to produkcji masowej bo mechanizm śruby się nie ściera. W sumie to wystarczy jakikolwiek serwomotor. Prędkość i dystans posuwu da się kontrolować za pomocą długości ramienia w silniku.
Dulszczyk nie kombinuj.Osłony są, aby chłodziwo nie lalo się do butów.Są szlifierki do szlifowania na płasko i osłon nie mają,bo są do pracy na sucho,np. Jungner.
Co do rozwiązania,,lepszy rydz niż nic."
,, Iditi na ch. j" maciąg.
PO to dno -aksjomat. Wszystko ma swoje miejsce - Wyborcza, w każdym kiblu! ***** konfederusków.
Dziękuję, mam nadzieję, że znajdzie naśladowców.
Może jeszcze dopieszczą pomysł, a i ja mam kilka modyfikacji w zamyśle...
Właśnie nie chciałbym za bardzo korzystać ze śruby by jej zbytnio nie wycierać, co odbije się potem na frezowaniu.....
Ja na razie to do sporadycznych prac można i pokorblować ręcznie, traci się jedynie trochę czasu (najwyżej przy okazji "bancuś" trochę spadnie ).
Z całą pewnością znajdzie. Ważne aby przezbrojenie maszyny było jak najmniej kłopotliwe
A może zamiast odpinać napęd to dorobić dodatkowy nakładany stolik, coś w tym stylu:
Swoją zrobiłeś w rzeczy samej na wypasie
Trafiłem na jeszcze jeden filmik w stylu pomysłów naszego kolegi na "S......xp" ale strach go tu wrzucić bo jeszcze znajdzie naśladowców.