Ale generalnie wariator by się zamiast przekładni prędkości wrzeciona czy falownika nadawał, np dla niedużej obrabiarki(moc napędu) dobrany od skutera...
A Ja myślę ze może być odwrotnie, fakt takim rozwiązaniem, mogą być zainteresowane głównie początkujący adepci budowy maszyn, którzy będą chcieli obniżyć sobie koszt wrzeciona do frezarki, jednak nic bardziej mylnego...
Nie wiem ile może kosztować konkretnie ta przekładnia którą zamieściłem bo się nie orientowałem, ale takie przemysłowe rzeczy są bardzo drogie, zwykły jakiś motoreduktor nowy kosztuje około 500 zł, także takie coś może kosztować np 3 tys złotych albo nawet 5 tys złotych... To są rzeczy do przemysłu... W przypadku amatorskich maszyn lepiej kupić sobie używany falownik i wrzeciono, albo zrobić sobie wrzeciono z jakiegoś jamnika...
Ja bym chciał obrabiać stal nierdzewną i potrzebuje czegoś konkretnego do łupania... Mam wtryskarki więc myślałem o napędzie hydraulicznym, ale jednak wydaje mi się ze przekładnie wariatorowe dają większe możliwości...
Ja generalnie myślę sam o budowie czegoś takiego, mam odpowiednie zaplecze techniczne do tego... Pozostaje kwestia tylko dopracowania projektu... Można ten korpus wyfrezować z PA6, albo wyfrezować formę i oddać aby odlali w odlewni żeliwa... Możliwości jest na prawdę bardzo dużo...
Głupia wiertarka ma zakres obrotów 320-3300, mnie generalnie zależy na tych niskich obrotach, chodzi tylko o moment... Te duże silnik wcale nie są drogie, czasami można dorwać silnik od jakieś starej wtryskarki... 5.5 kW czy 7,5 kW Tylko z kolei chodzi o wagę... Chodź myślę ze ten 3kW będzie jednak taki optymalny, nie za ciężki, a powinien dać radę... Takie silnik są przecież w centrach obróbczych...
To co przemawia na korzyść takiego wrzeciona, to ze jest ono praktycznie niezniszczalne... Można dać czujnik temperatury w uzwojenie silnika, i nawet gdyby silnik stanął z przeciążenia to się wyłączy i nie spali... a falownik jednak bardzo łatwo uszkodzić... I trzeba bardzo uważać, aby nie doprowadzić do przeciążenia...