
Zanabyłem do swojej tokarynki dwa komplety: silnik 3,1 Nm i sterownik M545. Silniki okazały się być zbyt słabe, i trzeba było coś na biegu wykombinować. Na pierwszy rzut poszła przekładnia ślimakowa od silnika wycieraczek samochodowych. Toczyć się dało, ale patrzenie na puste przeloty osi Z było równie emocjonujące, jak obserwowanie schnącej farby... Za to iks, chociaż na pusto jakoś chodził bez przekładni, to tracił kroki w starciu z materiałem. Poniewiera się u mnie kilka spalonych wkrętarek - iks dostał przekładnię od wkrętarki. Chodził nieco żwawiej, niż zetka na ślimaku, ale też nie za olaboga.
Urwałem się dziś z osiemnastych urodzin teściowej, i z kolejnej wkrętarki wymodziłem coś takiego, jak na zdjęciu. Z przekładni wywaliłem pierwszy stopień, dotoczyłem sprzęgło na oś silnika i element z pierwszego stopnia z trybem centralnym stopnia drugiego w ten sposób, żeby wykorzystać ośki trybów pierwszego stopnia jako kły sprzęgła. Do tego przejściówka z ertalitu, i przekładnia gotowa.
Przełożenie razy osiem - na dwóch stopniach było razy czterdzieści, ślimacznica od wycieraczek ma jeden do osiemdziesięciu mniej więcej.
Na razie trzymam ustrojstwo ręką - zetka se śmiga może nie oszałamiająco szybko, ale na pewno nie muszę zerkać na pokrętło z korbką, żeby się upewnić, iż się w ogóle porusza...
Jutro umocuję, przetestuję, i jak się okaże, że nie gubi kroków i da się pracować, to i iks dostanie taką samą w prezencie
