Witam ponownie
Dzisiaj odebrałem zamówiony smar i przyznam że zawiodłem się po całości. Prowadnicę oczyściłem izopropanolem (kulki przeleciałem pobieżnie bo i tak nie było tam brudu) i potraktowałem takim smarem:

Na początku było fajnie, prowadnica faktycznie chodziła o wiele lżej. Niestety po 10 minutach, kiedy benzyna odparowała, pojawił się biały nalot i prowadnica się zakleszczyła. Po pociągnięciu nalot w okolicach kulek się rozpadł i jako tako zaczęło to chodzić, ale żadnym smarowaniu nie było nawet mowy - kulki jeździły po suchym metalu, z tą różnicą że wszystko naokoło było uwalone kawałkami nalotu.
Mam wrażenie że coś popsułem

. Dlaczego smar zamiast smarować całkowicie rozwalił mi prowadnicę? Wykonałem jeszcze jedną próbę - starą prowadnicę potraktowaną olejem wazelinowym wytarłem dokładnie pozostawiając tylko niewielką ilość oleju przy kulkach. Popryskałem "smarem" i mam wrażenie że działa troszkę lepiej (do tego nie zacina się), ale nie wiem jak to będzie wyglądać po miesiącu.
Proszę o jakieś porady. Szkoda by było gdyby te 25 złotych okazały się wyrzucone w błoto.