Problem jest taki: blachy ze srebra i innych metali szlachetnych, robi się albo samemu na małych walcarkach, albo zamawia w tzw. walcowniach gdzie robią je na troche większych walcarkach. Taka blacha jest całkiem dobra (szerokość ok. 120 mm, długość - różnie) jeśli chce się ją ciąć czy obrabiać ręcznie, lub wykrojnikiem. Na maszynach CNC też można o ile nie schodzi się do średnic narzędzi poniżej 0.5 mm. Potem zaczynają się schody. Blachy o grubości 1 mm mogą być pofałdowane na wysokość 0.2 mm - dla frezu 0.2 mm to istne góry i doliny. Cieńsze blachy można próbować przyklejać pod prasą do równych sztywnych powierzchni. To trochę pomaga. Ale grubsze - takie milimetrowe blachy - już nie są takie chętne do współpracy. Detale wycinane potrafią się lekko podnosić na skutek naprężeń w trakcie obróbki i niszczyć frezy (tak jak przy cięciu plazmą). Wygrzewanie powoduje że srebro ciągnie się jak plastelina. Lepiej obrabia się twardą blachę.
Być może rozwiązaniem byłaby miniaturowa prostowarka do blachy. Niestety jest to zastosowanie bardzo niszowe i nie znalazłem gotowych rozwiązań w internecie do takich małych kawałków (być może nie opłaca się cenowo).
Zastanawiam się, czy da się zrobić taką działającą mini-prostowarkę i czy warto.

Znalazłem
bloga na którym ktoś opisuje etapy wykonania własnej prościarki - do taśmy z kręgu.
http://metalowo.eu/tematy/projekty/pros ... rojekty-2/
Ale chyba prościarka do małych kawałków blachy powinna mieć trochę inne średnice walców i inne ilości (więcej).
Może ktoś ma jakiś pomysł ile taka maszynka powinna mieć walców i jakieś średnicy?

Wszyscy jesteśmy bardzo dojrzali dopóki ktoś nie przyniesie folii bąbelkowej.