W OZASie nazywają to "wolny wylot elektrody", bardziej adekwatna nazwa po angielsku to "burn back time" czyli "czas upalania elektrody" w wolnym tłumaczeniu. Ustawia się ten parametr w sekundach.b_j pisze:parametru nazywanego podajze wolny wysuw drutu...
Gdy kończysz spawanie, tzn. puszczasz spust na uchwycie, podawanie drutu jest zatrzymane natychmiast, natomiast stycznik zasilający transformator główny wyłącza się po czasie "burn back time", w którym nieruchomy drut elektrodowy jest nadal topiony prądem spawania. Daje to tyle, że pomaga ładnie zakończyć spoinę, bo bez tego często robi się dołek w miejscu jeziorka - roztopiony metal kurczy się zastygając. Drugą korzyścią jest to, że prawdopodobieństwo przyklejenia się drutu do spoiny mocno maleje.
Uważaj, żeby nie ustawić zbyt długiego czasu upalania elektrody dla dużych prądów spawania, bo drut zostanie zgrzany z końcówką prądową i bardzo możliwe, że trzeba będzie ją wyrzucić.
Jeśli dalej coś ci prycha i strzela, to koniecznie upewnij się, że drut jest podawany ze stałą prędkością. Nawet niewielkie zmiany prędkości mogą dać taki efekt.
I JESZCZE JEDNO.
Spawane elementy muszą być czyste, tzn. wolne od rdzy, farby, smarów, olejów i innego dziadostwa. Spawanie elektryczne, szczególnie MIG/MAG słabo toleruje takie dodatki. Nie słuchaj "starych speców", którzy mówią, że "to się przepali" i będzie dobrze - NIE PRAWDA.
Spawanie ocynku również jest kiepskim pomysłem i do tego cholernie trujące - bardziej niż "normalne" spawanie.
Ostatnia porada:
jeśli możesz, stosuj mieszanki jako gaz osłonowy - mniejsze rozpryski i lepsze lico niż przy CO2.
pozdrawiam