Założenia: koła 30 cm, taśma około 2.6 m 27 mm, jak największe średnice cięcia, jedna prędkość ( może kiedyś będzie falownik ), skrętne ramie no i muszę się zmieścić w budżecie.
Plan ambitny zwłaszcza że to drugie podejście do tematu. Pierwsze wylądowało na złomie.
Na pierwszy ogień kupiłem płaskowniki 50 mm 5 metrów, 30 mm – 3 metry i profil 50x100x3 mm 1,5 metra. Blacha 5 mm była w kącie i odpadków z innych projektów niebrakuje.
Z tego powstało prawie gotowe ramie






Zainwestowałem w napęd

I wytoczyłem wałek wraz z piastą do koła naciągowego


Wałek wylądował w ślizgu i otrzymał regulację




Teraz zaczeło się pod górę. Trzeba było zrobić jakoś oś obrotu dla ramienia. Stwierdziłem że wałek będzie wymienny tak na wszelki wypadek. Do ramienia wprowadzany na wcisk i mocowany śrubami. Tylko jak zrobić otwór 35mm w kawałku blachy 6 mm. Najlepiej otwornica tyle że te trzeba by kupić, więc do testu poszła otwornica do drewna kuplet kupiony kiedyś za 27 zł. Trochę oleju pod zęby i woda ze strzykawki w trakcie cięcia, wolne obroty i poszło a ząbki mało co się przydarły.




Jakoś tak na czuja dobrałem kąt pochylenia ramienia wyszło jakieś 30 – 35 stopni i zaczął się montaż szyny do osi obrotu.




Na tokarke powędrował wałek 50 mm do przetoczenia bo gdzieśw szafce były dwa łożyska samonastawne UCPA 208




Z dalszego postępu prac oczywiście zdam relację. Wczoraj zakupiłem za 8z złociszy prawie cały siłownik do opuszczania ramienia. Super wyszlifowana rura bezswowa ze ścianką 4 mm i tłoczysko uszczelka górna z prowadnicą tłoczyska, a całośc to amortyzator od jakiegoś dostawczaka.