Parę miesięcy temu skuszony reklamą zakupiłem szlifierkę do wierteł. Na początek po obejrzeniu urządzenia stwierdziłem że zakup udany. Czar prysnął po pierwszym ostrzeniu kilku wierteł. Szlifierka ma tarczkę z nasypem diamentowym, ustawienie wiertła do ostrzenia proste. Wszystko fajnie gdyby nie to wykonanie. Przede wszystkim luzy tam gdzie ich być nie powinno. Wiertło po zaostrzeniu ma różnej długości ostrza co widać gołym okiem. Przy wierceniu wiertłem np. ⌀ 5mm otrzymujemy 5.5mm. No tragedia. Rozebrałem, pokasowałem luzy, przerobiłem, dorobiłem.
Teraz jest znacznie lepiej. Dzisiaj wierciłem wiertłem ⌀ 4.5mm w stali nierdzewnej. Wiertło wgłębia się w materiał jak do duralu lub zwykłej stali. Teraz jestem zadowolony z ostrzenia. Pomimo maszynki umie ostrzyć wiertła z ręki. Lata praktyki zrobiły swoje. Kilka zdjęć urządzenia.






Zaostrzone wiertła. Nie bardzo mogłem uchwycić ostrość moją komórką.


Wierciłem wałeczki ⌀ 10mm o L=15mm. Jedno ostrzenie starczyło na wywiercenie w około 50 sztukach. Wszystkich jest 120szt. Widać jaki wiór wychodzi z pod wiertła.

