Z pierwszym się całkowicie zgadzam, u mnie uchwyty wchodzą na zamek całkiem ciasno, w zasadzie ostatnie milimetry pokonuję równomiernie dokręcając wkręty lub pobijając gumowym młotkiem. Podobnie jest przy ściąganiu uchwytu. Na każdym uchwycie mam zaznaczoną najlepszą pozycje wzgl. tarczy.BYDGOST pisze:Zabierak nie może wchodzić z luzem, musi być na wcisk. Poza tym jak pisałem wcześniej, instrukcja obsługi uchwytów przewiduje, że nowy uchwyt po PRAWIDŁOWYM zamontowaniu na tokarce musi mieć przeszlifowane szczęki twarde szczęki miękkie przetoczone.
Szczęki, w małych tokarkach, szlifuje się b. rzadko. Zabieg ten ma zmniejszyć bicie w przypadku szczególnych wymagań. W mojej tokarce bicie mierzone na szlifowanym wałku w uchwycie jest praktycznie nie do zmierzenia czujnikiem zegarowym, czyli, powiedzmy 1 setka. Czytając ten wątek, z ciekawości zmierzyłem bicie na nowym wiertle 16mm, wałku prowadnicy od drukarki i prowadnicy od łożyska liniowego. Wyniki są od Sasa do lasa, raz przeszło 10 setek, a raz 5 setek. Takie pomiary nic nie wnoszą.
Wg mnie trzeba zmierzyć bicie na powierzchni zamka, nie powinno być większe niż 1 - 2 setki, potem należy zamontować "na czysto" uchwyt i zmierzyć na porządnym wałku bicie. Jeżeli znacznie wzrośnie, to uchwyt do wymiany/przeglądu. Tokarka, jako urządzenie, "kończy się" na zamku, dalej "zaczyna się" następne urządzenie, czyli uchwyt.