
Nie wykluczam więc sytuacji, że właściciel piły wiedząc o uszkodzeniu pożyczył sprzęt właśnie w celu „bezpłatnej” naprawy; takie są skutki pożyczania… ja osobiście nie pożyczam takich bardziej cennych urządzeń ani „od” ani „do” siebie, właśnie z tego powodu.
Bo gdy komuś się pożyczy i ten ktoś uszkodzi sprzęt – to oddaje zrypany i głupio się wymiguje, ale gdy mnie się zepsuje pożyczony – to na łbie stanę, żeby oddać sprawny. Mój dobrotliwy Staruszek nieraz tak miał i nauczyłem się na jego błędach – sam ich nie popełnię. Trudno.
Niestety, nie znam (albo nie znałem się do czwartku

Świeca użyta w tej pilarce to kompaktowa NGK CMR6A, gwint mały i krótki (M10X1, długość 9,5mm).
Jak wynika z mojego rozpoznania, jest parę metod naprawy - można pójść kilkoma drogami:
1. zastosować sprężynki Helicoil (lub V-coil Fanara), przegwintować otwór i użyć świecy oryginalnej.
2. zastosować gotową lub wykonać wkrętkę/redukcję (z kołnierzykiem) pod większy gwint, czyli przegwintować otwór i wkręcić wkładkę na odporny temperaturowo klej do gwintów i również użyć świecy oryginalnej.
3. znaleźć świecę o identycznych parametrach, ale o większym gwincie i przegwintować otwór w głowicy na wymagany rozmiar gwintu.
Obie pierwsze metody są stosunkowo kosztowne (szczególne pierwsza – specjalne gwintowniki), za to trzecia bardzo tania.
Po rozpoznaniu metody oznaczeń świec firmy NGK „wykoncypowałem” sobie jak powinna być oznaczona świeca z większym gwintem: DMR6A, czyli gwint M12X1. Taka jednak nie istnieje, ale następna powinna być BMR6A (M14X1,25) – he, he, okazało się że taka owszem istnieje, i jest dość popularna. Tak więc wybrałem wstępnie metodę nr. 3
Świeca została kupiona za całe 12zł, ale okazało się że średnica powierzchni uszczelniającej na głowicy silnika ma średnicę o ok. 1,5mm mniejszą niż dla niej wymagana; jest oczywiście możliwe jej powiększenie, ale to dodatkowe narzędzie i czynność – jedno i drugie trzeba wykonać. Może nawet i nie byłoby to konieczne (tak myślę, powinno się uszczelnić), ale w tym momencie wpadłem na kolejną metodę.
4. a więc możliwe w tym wypadku rozwiązanie dość nietypowe, czyli wykonanie wkrętki bez kołnierza, z gwintem wewnętrznym odpowiadającym gwintowi świecy oryginalnej i z gwintem zewnętrznym o 1mm większym i tym samym skoku, a więc odpowiednio M10x1 i M11x1. To daje możliwość wkręcenia świecy bez żadnych klejów w gniazdo przegwintowane fabrycznym gwintownikiem M11x1.
Trzeba bowiem podkreślić, że osadzenie sprężynek Helicoil i V-coil wymaga specjalnych gwintowników – metryczna sprężynka Helicoil ma np. kąt zewnętrznego gwintu 55st., a wewnętrznego 60st. oraz zewnętrzną średnicę… dziwną, że tak to określę. To po prostu nie jest typowy gwint (tak mi się wcześniej wydawało), dowiedziałem się tego z rozmowy z przedstawicielem Boelhoffa.
W metodzie czwartej jest pewien szkopuł, mianowicie oba gwinty muszą się „mijać” – czyli zewnętrzny trzeba naciąć niejako w „przeciwfazie” do wewnętrznego, inaczej tulejka zostanie przecięta – bo gwint M11x1 ma średnicę rdzenia ok. 9,7mm. Zrobiłem to w ten sposób, że najpierw naciąłem gwintownikiem gwint wewnętrzny, a potem ustawiłem wejście noża nacinającego gwint zewnętrzny tak, by początek wcięcia był umiejscowiony pomiędzy szczytami wewnętrznego.
Można to ominąć (i nie jestem pewien, czy nie należało tak właśnie zrobić), wykonując „mieszankę” odpowiednio M10x1 i M12x1, ale w tym przypadku zabierze się trochę więcej powierzchni uszczelniającej świecę. Wybrałem też M11x1 z innego powodu: obecnie istniejący otwór 9,8mm w głowicy nie wymaga rozwiercania – od razu pasuje idealnie pod M11x1.
Nie wiem… „wkrętkę” M10/M11 już wykonałem z lekko ulepszonej stali nierdzewnej, ale może jeszcze zmienię wybór i zrobię nową - M10/M12? Zastanowię się, przeanalizuję wymiary i za/przeciw. W dodatku, może udałoby się znaleźć świecę innego producenta o podobnych parametrach ale z gwintem M12x1 - taka weszłaby bez żadnych kombinacji... tylko że NGK to wielki producent i nie ma takiej świecy kompaktowej w swojej ofercie, więc prawdopodobnie inni także świecy odpowiadającej CMR6A, ale z M12x1 nie mają. Jednak z pierwszego pomysłu M11 zawsze w razie niepowodzenia można przejść do drugiego, M12.
Kolejne problemy to takie przeprowadzenie operacji gwintowania otworu, by po pierwsze: wióry nie wpadły do wnętrza głowicy, a po drugie: by oś nowego otworu M11x1 była prostopadła do powierzchni uszczelniającej głowicy. Jakaś mała odchyłka nie powinna być krytyczna, ale lepiej by jej nie było – uszczelka świecy jest „cwana”, jak zauważyłem jest to pierścieniowo wywinięta z cienkiej blachy kształtka o dużo większym zakresie kompresji niż uszczelka miedziana lub aluminiowa. Powinna więc łatwiej skorygować ewentualne niedokładności.
Gwintowanie jeszcze przede mną, a mam zamiar gwintować „od dołu” (z kanału

Prostopadłość gwintu do powierzchni uszczelniającej zamierzam zapewnić stosując przy wprowadzaniu pierwszego gwintownika tulejkę prowadzącą, stabilnie dociśniętą jakoś do owej powierzchni (jest skośnie usytuowana) – gdy nr1 zrobi już prawidłowo wstępne nacięcie, nr2 wejdzie w jego ślad i gwint powinien być możliwie prostopadły.
To jeszcze przede mną, bardzo jestem ciekawy co z tych dywagacji i planów wyjdzie i czy efektem będzie sprawna piła.
Mam prośbę: jeżeli ktoś z Was stanął kiedyś przed takim problemem i go rozwiązał - czy mógłby podzielić się tu swymi doświadczeniami? Jak wspomniałem, nie mam praktycznie żadnej wiedzy dotyczącej silników spalinowych - moim uzbrojeniem jest tylko ogólne doświadczenie warsztatowe i tzw. logika "stosowana".
"Łysy" otwór w głowicy silnika BMR6A i CMR6A oraz redukcja M11/M10 W środku CMR6A z nakręconą redukcją