Ciepło w zimie w warsztacie to bliski memu sercu (a bardziej stopom) temat... lub może raczej problem.
Co mi tam: nie znam się - to się wypowiem

A gadać o tym mogę bez końca
Izolowane ściany i 35m2 to nie jest źle, to jest bardzo dobrze (ja mam ~25m2 ale zupełnie nieizolowane ściany, a w nich parę dziur i kupę szyb. Łatanie tych szpar - ciągle w planach.
Ale skąd u Ciebie te 175m3? Garaż ma wewnątrz aż pięć metrów wysokości? To może być problem, ciepłe powietrze idzie do góry... ale można dać kilka mieszadeł w postaci wentylatorów pod sufitem?
Co do gołego betonu na podłodze... miałem tak przez jedną zimę, nie dało się wytrzymać - następna już była z podłogą z płyty wiórowej 22mm położoną na kilka centymetrów styropianu (teraz już dałbym styrodur).
Na betonie ułożyłem "kratownicę" z listew sosnowych o wysokości równej grubości styropianu, ułożonego pomiędzy listwami - chodziło mi o to, by maszyny (ale żadna nie waży więcej niż 1,2t) mogły być przesuwane i ustawiane na tej podłodze. I tak jest, choć z łomem trzeba uważać - podkładki z blachy są niezbędne.
Co kilka lat grubo lakieruję tą płytę wiórową żywicą poliestrową w miejscach, gdzie łażę i się wyciera - już tak chyba 18 lat wytrzymuje. Choć jak spadnie imadło... robi mi kraterek - tak jak np. dzisiaj.
Co do ogrzewania - jeśli masz drewno, to już masz rozwiązanie; ja nie zastanawiałbym się ani chwili.
Powinieneś rozejrzeć się za jakimś nowoczesnym piecem na drewno, jak pisał poprzednik np. za wkładem kominkowym.
Może być z nawiewem, może być z płaszczem wodnym do CO - np. mój przyjaciel zrobił sobie centralne ze zwykłej kozy blaszanej za 250zł. Wspawał w wylot gazów kwasoodporną wężowniczkę, dał pompkę obiegową, ma dwa grzejniki i ciepło jak diabli - od kozy i z grzejników, a mieszka na Podlasiu.
On dogląda instalacji i rozpala w zimie codziennie, ale oczywiście problemem może być woda (zamarzanie) - jednak jeśli dać inny czynnik grzewczy, problem zniknie.
Ja do chwili obecnej grzałem z powodzeniem prymitywnym trociniakiem - miałem darmowe wióry/trociny - ale z tym chyba koniec; mój Staruszek z racji podeszłego wieku od kilku lat już nie działa w stolarni.
Musiałem przejść na węgiel i już jedną zimę tak paliłem - zaskakująco ekonomicznie wyszło (ale ostatnia zima była jakby jej nie było), i to na zwykłej żeliwnej małej stuletniej wyremontowanej "kozie".
Kupiłem sobie na przyszłość piecyk KERPEN, niby z deflektorem i dopalaniem wtórnym gazów - ale jeszcze go nie wypróbowałem. Łudzę się, że powinien być dużo lepszy od zwykłej kozy, gdzie ciepło idzie od razu w komin.
Co jest bardzo istotne - z tyłu za trociniakiem czy też za "kozą" ZAWSZE pracuje wentylator, który dmucha na tylną ścianę i na górną płytę pieca, daje ciągły ruch i mieszanie powietrza w pomieszczeniu. Bez tego efektywność grzania wyniosłaby może połowę uzyskiwanej z owym wentylatorem, tak przypuszczam.
Druga istotna sprawa - w razie grzania "ogniowego" radzę od razu zastosować rury kwasoodporne jako spalinowe, a nie "czarne". Większy początkowy wydatek wyeliminuje późniejsze nerwy i nierzadkie remonty instalacji (wymianę podziurawionych rur), a to pewnik przy używaniu jako paliwa drewna - zawiera dużo wilgoci.
Na rurze "wydechowej" można zainstalować pewien dynks, zauważyłem go na "merykanskich" stronach: jest to wymiennik ciepła w postaci puszki z wspawanymi przelotowo rurami. Przez nie powietrze tłoczy wentylator zawieszony z tyłu wymiennika. Okresowe czyszczenie/zrzucanie popiołu osiadającego na rurach wewnątrz wymiennika jest załatwione przez blachę z otworami, "nawleczoną" na owe rury i przesuwaną w tył i przód ręcznie cięgnem wystającym z przodu wymiennika. Obawiam się tylko, że to urządzenie będzie działać tylko przy paleniu węglem - on daje raczej "suchy" dym, natomiast drewno daje wilgotny, smolisty i po pewnym czasie rury się zakleją. Trzeba by skonstruować sobie taki wymiennik "otwieralny", z możliwością gruntownego czyszczenia wnętrza.
Tak to wygląda, DIY:
https://www.instructables.com/id/Wood-S ... Reclaimer/
https://www.instructables.com/id/Woodst ... Exchanger/
A tak wygląda "bajerowski":

Różne konstrukcje można obejrzeć i zainspirować się nimi wpisując np. słowa chimney heat exchanger reclaimer.
Zwykłe równoległe wielorurowe kolektory można i u nas kupić, ale chyba tylko "czarne".
Jest jeszcze jedno rozwiązanie, dla leniwych lub wygodnych (więc też się nad nim zastanawiam

) - mianowicie automatyczny piec na pellet. Ma programator z pilotem, sam się rozpala o ustalonej porze, utrzymuje zaprogramowane temperatury - np. zacznie grzać godzinę, dwie przed przyjściem napalonego na robotę hobbysty do swojego warsztatu.
Niestety, koszt takiego urządzenia rozpoczynał się rok, dwa temu od sum w okolicy 2,500-3,000. Koszt pelletu jest podobny do węgla, ale różni go praktyczny brak popiołu - czyszczenie popielnika podobno co tydzień. No i ta automatyka...
Jeszcze jeden mój pomysł na grzanie, ale samych stóp - bo nasze Babcie miały rację mówiąc: jeśli będzie Ci ciepło w stopy, to będzie wszędzie ciepło - elektryczne wkładki do obuwia, zasilane akumulatorami Li-Ion (powerbankami 5V także, mocniej grzeją). Jest tego w bród na Aliex i Ebayu, komplety od ok. 20$, ale i same "gołe" wkładki oporowe od kilku dolarów, potrzebne napięcie to przeważnie 5V, więc załatwia to powerbank.
Korzystam z takich od kilku lat - po prostu SUPER sprawa, dopiero teraz w zimie czuję że żyję (w warsztacie i w... kościele

)
Alem się rozpisał...