kamar pisze:Komentarz I:
Jak widać z powyższego 2/3 zmarłych by przeżyło gdyby ich nie wentylowano
Komentarz II:
Prawie co drugi pacjent został uratowany bo był dla niego respirator.
Można wybierać
znowu powiecie , że arbitralnie...
kamar pisze:to prawda, że respirator zabija ? Tak duży odsetek podłączonych umiera, że to nie może być przypadek.
jak by to Niemiec powiedział "jajn" czyli i tak i nie.
Respirator może wspomagać lub zastępować oddech. wspomaganie i zastępowanie to podanie 6-12 litrów O2 na minutę . Przez pewien, dla każdego nieco inny czas, można "bezkarnie" podawać tlen. Bezkarnie, bo nie będzie konsekwencji zdrowotnych, gdy zaprzestaniemy.
Normalnie 6 litrów wystarcza aby nasycić hemoglobinę w stopniu dostatecznym do funkcjonowania człowieka w spoczynku ( chorego leżącego).
Jeżeli przy zdrowych płucach podamy więcej tlenu lub będziemy podawać odpowiednio długo, dojdzie do zaburzeń ( obrzęk) i potem do włóknienia co znacząco obniży zdolność "przechodzenia " tlenu do krwi. W konsekwencji aby utrzymać jakieś tam wysycenie (do pomiaru pulsoksymetr) trzeba zwiększać podaż tlenu. Dlatego "normalnie" np u chorych pooperacyjnych tlenoterapię stosuje się bardzo ostrożnie aby nie przesadzić , gdyż chory może to w długofalowym efekcie przypłacić niewydolnością płuc.
Tak to mniej więcej działa, ale wtedy i tylko wtedy, gdy płuca są zdrowe i nie ma zaburzenia wchłaniania tlenu przez barierę pęcherzykową w płucach.
A w cov 19 właśnie ta bariera jest niesprawna, do krwi dociera niewielki procent tego, co podajemy.
Ale tylko u niektórych chorych, na szczęście nie u wszystkich. I nie wiadomo kogo "ta gorsza wersja" złapie , może i młodych, i starszych. Ci, którzy nie mają obj niewydolności oddechowej nie wymagają hospitalizacji, podaży tlenu i respiratora. Nie ma potrzeby pracy respiratorem co nie znaczy , ze jutro nie będą wymagali, to jest dynamiczne.
I tu zaczyna się zabawa. Cov19 tak znacznie zaburza wchłanianie, że żeby pacjent nie umarł (udusił się ) trzeba podawać czasem nawet 60 litrów/min. Więcej się nie da , tylko sztuczne płucoserce. Tacy chorzy dostają tyle tlenu ile potrzeba aby się nie udusili,
bez zwracania uwagi na jakiekolwiek skutki uboczne takiej terapii, które niewątpliwie wystąpią o ile taki chory w ogóle przeżyje ( zaledwie 1,5 % przeżywalność takich przypadków) I tu leży odpowiedź na pytanie czy respirator zabija. Sam w sobie nie, bez tlenoterapii umarliby dużo szybciej. Statystyka Kamara jest poprawna i wzajemnie się nie wyklucza a wnioskowanie Kamara jest błędne, pozornie tylko logiczne .

(ale nie odbieraj tego osobiście )
Wyjaśnienie:
te dwie grupy chorych są nieporównywalne- to jabłka i pomarańcze.
chorzy , którzy nie wymagają respiratora umierają rzadziej na covid (czyli nie jak napisłeś gdyby ich nie wentylowano, ale dlatego, że nie wymagali wentylacji, mieli łagodniejszy przebieg)
Błędne jest wnioskowanie 2/3 na respiratorze umiera , " bo ich wentylowano". Właściwe stwierdzenie : Tylko 1/3 tej grupy przeżywa , pomimo, że wszystkich z tej grupy wentylowano. A w tej grupie , jak wyżej napisałem tylko 1,5 % przeżyje , jeżeli ich wentylacja wymagała aż tak wysokich stężeń tlenu.
Prawdziwy natomiast jest wniosek kamara, że " prawie co 2gi był uratowany, bo był dla niego resp"
Mieliśmy już dyskusję na temat "niecertyfikowanych " konstrukcji respiratorów , napisałem wtedy, że podłączę każdy niecertyfikowany sprzęt jeżeli pacjent będzie się dusił ( jak nie będę miał innego) . Czy myślicie ,że do podania 60l/min 2-5 litrów w te lub wewte ma jakieś znaczenie? Nie ma . Z resztą kto ma TIG niech sobie odkręci argon na 60 litrów na min to zobaczy z czym mamy do czynienia.