rynio_di pisze:Udaj się do serwisu elektronarzędzi dostaniesz bez problemu , wymiarowe i z odpowiednio długim przewodem
Nie zawsze tak jest, czasem trzeba dorobić.
Dorabiałem wiele szczotek i wypracowałem sobie takie zasady:
Nie stosujemy szczotek miedziowanych (np. od rozruszników) tam gdzie oryginalnie były grafitowe. Miedziany proszek w nich zawarty będzie nadmiernie wycierał delikatniejszy niż w rozrusznikach komutator, powodując szybkie jego zużycie.
Najlepiej wybrać taką szczotkę do przeróbki, która ma choć jeden wymiar gotowy, najlepiej wysokość(grubość). Wiązka drucików zatopiona w szczotce nie może być dużo cieńsza niż w oryginale, bo może się grzać przewodząc prąd znamionowy wirnika większy niż dla niej właściwy. Spowoduje to w efekcie jej utlenianie, coraz większe grzanie, i przepalenie.
Ewentualnie za cienką wiązkę możemy "wzmocnić" dolutowując więcej drucików wyciągniętych z miękkiego przewodu. Jeden koniec lutujemy jak najbliżej szczotki jak najmniejszą ilością lutu, który usztywnia wiązkę, więc staramy się by ten "zalany" odcinek był jak najkrótszy.
Blaszkę, o ile jest inna, możemy przelutować z oryginału (lub dorobić jak nie ma). Oryginalnie wiązka jest do blaszki zgrzewana, ale można zrobić otworek, przewlec, i zalutować (skracając przy okazji wiązkę do długości odpowiedniej jak w oryginalnej szczotce). Tak zrobiona wiązka musi być w miarę elastyczna, i nie przesadnie gruba, by nie blokowała ruchu szczotki dociskanej do komutatora sprężynką.
Wbrew obawom nie zdarzyło się jeszcze by lut puścił, nawet jak sama szczotka się z jakiegoś powodu upalała(np zwarcie uzwojeń).
Jeśli szczotka ma być cieńsza(wysokość), to należy na arkuszu nie za grubego papieru położonego płasko na stole, kładąc i suwając po nim szczotkę, przeszlifować najpierw jedną stronę, potem drugą, starając się zrobić to symetrycznie w stosunku do wiązki przewodu. Często mierzyć grubość, bo to szybko idzie.
Odsłonięcie szlifowaniem z jednej strony szczotki końca wiązki zatopionego w graficie może powodować jej wypalanie wokół drutów, Dlatego staramy się robić to symetrycznie. Oczywiście staramy się też by nie zaszlifować szczotki "z klina". Powierzchnie mają być ~równoległe. Sprawdzać to najlepiej patrząc jak przystają do szczęk suwmiarki przy pomiarze grubości.
Ewentualnie podobnie postępujemy szlifując na szerokość.
Za długą szczotkę skracamy drobnym brzeszczotem i wygładzamy jej czoło pilniczkiem. Czoło musi być prostopadłe do dłuższego boku szczotki by przylegało do komutatora całą szerokością..
To chyba wszystko..