proszę o pomoc w identyfikacji, czy zakupiłem uszkodzony falownik czy też sam go uszkodziłem.
Falownik podłączyłem na ułamek sekundy (trzymałem cały czas rękę na wyłączniku) i wyłączyłem kiedy tylko dotarł do mojego słuchu podejrzany dźwięk, następnie można było poczuć zapach palonej elektroniki.
Falownik to Emerson Commander SKCD200200

Z tego co rozumiem, można go podpiąć do jednej fazy 200-240V

Bazując na poniższym schemacie podpiąłem do F1 przewód fazowy a do F3/N przewód neutralny.
Nie podpiąłem za to uziemienia, dokładnie rzecz biorąc okazało się, że w gniazdku z którego korzystałem nie jest wyprowadzone uziemienie na bolca.




Czy jest ktoś w stanie powiedzieć mi, czy wina leży po mojej stronie czy też falownik był już uszkodzony przed uruchomieniem?
Mógł brak uziemienia spowodować tak duży problem?
Dodatkowo po zdjęciu obudowy okazało się, że falownik jest dosyć mocno zaśniedziały.

