Tydzień temu kupiłem, a raczej uratowałem od zezłomowania tego oto małego żółtego słodziaka. Z tego co opowiadał właściciel, przeleżała w szopie jakieś 20 lat, porosła rdzą (w większości to tylko nalot, łatwousuwalny) niby niedziałająca. W domu udało się ją uruchomić, po naprawie wyrwanej wtyczki od silnika krokowego, kabla zasilającego, maszyna ożyła. Silnik wrzeciona kręci, pokazuje obroty, osie działają. Uprzedzam, że nie znam się na tych maszynach, co prawda w technikum "otarłem" się o frezarki i tokarki, ale to już dawne czasy. Rozumiem oczywiście, że to sterowanie to prehistoria i retrofit wskazany. Dużo czytałem, zainstalowałem kilkanaście programów i je testowałem. Z tego co wyczytałem najlepszy program do tokarki to Linuxcnc, niestety odpycha mnie na starcie, zainstalowałem, uruchomiłem, jeden silnik krokowy skonfigurowałem, tu wszystko super, później zacząłem szukać informacji na temat enkodera, jego konfiguracji i pomimo przeczytania kilkunastu dosyć sprzecznych tematów, wiem, że nic nie wiem. Masakra. Do tego jutro mam podjechać po automatyczny imak do tej maszyny a tego w linuxcnc już sobie w ogóle nie wyobrażam. Następny jest Mach3/4, tylko jak dobrze rozumiem mach3 nie obsługuje enkodera także zostaje mach4 + jakaś sensowna płyta do tego, a to już tanio nie będzie. Jest jeszcze Pikocnc, tu chyba info jakieś utajnione bo cokolwiek znaleźć na temat piko i tokarki graniczy z cudem.
Nie wiem, w które sterowanie iść, może podpowiecie?
Rozumiem, że cała elektronika z maszyny wylatuje, ale co np z silnikami krokowymi i silnikiem wrzeciona? Przepraszam za durne pytania laika ale od czegoś trzeba zacząć.
Pozdrawiam.



