
Zanim wziąłem się za robotę przejrzałem dziesiątki filmów w necie z podobnymi projektami i ... zrobił mi się tylko mętlik w głowie. Postanowiłem zmontować najtańszym kosztem z tego co znajdę w warsztacie. Oczywiście nie obeszło się w sklepie z profilami gdzie musiałem odpowiedni przekrój dokupić do już posiadanego, ale nie były to jakieś wielkie koszty. Nie robiłem żadnego projektu tylko ze wstępnych pomiarów dotyczących długości pasa wyliczyłem ile czego będzie potrzeba. W pokrętłach dociskających profile umieszczone są kulki 10mm aby nie niszczyć samej śruby i oszczędzić też profil przed nadmiernym zagnieceniem. Rolki (pierwsze) wytoczyłem z grubej rury (PCV chyba) - właściwie to tylko miejsca na osadzenie łożysk. Wiem, że nie jest to najlepsze rozwiązanie chociaż spokojnie w praktyce daje radę. Jednak parę dni później grzebiąc w pozostałościach aluminiowych znalazłem rurę alu 40x20, o której dawno zapomniałem i natychmiast dotoczyłem nowe rolki. Rolka regulacyjna toczona jest na dwustronny stożek 2 stopnie. Zmiana rolek (na filmie są jeszcze te z tworzywa) drastycznie poprawiła stabilność pasa i maszyna po prostu ucichła. Słychać tylko szum pasa i buczenie silnika, a nie jak wcześniej wycie syreny (ten plastik był jakiś taki nieby lekko perforowany i to strasznie hałasowało na obrotach). Napinacz to zwykły meblowy amortyzator 60N.
Głowna szajba napędowa ma 9cm (taką miałem otwornicę, do tego wymiaru dobrałem obroty silnika) i zrobiona jest z trzech warstw grubej sklejki. W zaprzyjaźnionym warsztacie na większej tokarce rozwiercono otwór w szajbie, do którego dotoczyłem tulejkę pasującą na oś silnika, którą wcisnąłem w tą sklejoną szajbę. Dalej już w swojej małej tokarce uformowałem "beczkę" aby pas się lepiej trzymał środka.
Pozostałe części to już spawanie wiercenie, itd. które komentarza raczej nie wymaga i jest przedstawione na zdjęciach.
Wspomnę jeszcze tylko o silniku. Cała zabawa ma sens kiedy można regulować obroty w szlifierce (ostrzenie noży czy innych rzeczy, które można przypalić, nie lubią dużych prędkości) dlatego kupiłem u Chińczyka popularny regulator ze sprzężeniem z prądnicą tacho jaką posiada wspomniany silnik. Jest prosty regulator na wzmacniaczach operacyjnych, ale radzi sobie całkiem dobrze. Po przyblokowaniu osi silnika regulator zwiększa moc aby utrzymać prędkość. Podczas testów dopiero przy bardzo mocnym docisku pasa na całej szerokości (wprost nienaturalnym) silnik zaczął zwalniać. Minimalne prędkość pasa obecnie około 5m/s, a maksymalna 26m/s (oś silnika pędzi 5600obr/min)
Ważna uwaga. Regulator właściwie od razu trzeba poprawić, tzn. wymienić ten śmieszny mały radiatorek wielkości plecków triaka na coś co faktycznie będzie odprowadzać ciepło. Dorobiłem też obudowę silnika, bo zdobyłem sensowny kawałek blachy, który mogłem do tego wykorzystać. Szkoda żeby pył leciał bezpośrednio na silnik - dość szybko by uległ zniszczeniu.

Podsumowując, po kilku dniach pracy (nie ma dnia, żebym coś dłużej nie szlifował) wszystko pięknie działa zgodnie z oczekiwaniem. Nawet nie sądziłem, że będzie to moje ulubione narzędzie. Do tej pory korzystałem z ze zwykłej silnik+kamień, ale to tak jak już naprawdę musiałem raz na jakiś czas. Śmiem twierdzić, że taka szlifierka choćby nie wielkiej mocy powinna być w każdym warsztacie




















Dzisiaj dorobiłem jeszcze osłonkę z pleksi, bo iskierki mimo okularów bardzo się rzucały na twarz

I film z działania (jeszcze bez aluminiowych rolek):