atlc pisze:Dobrze jest napisane. Modelarska - na tych maszynach robione były modele do form do odlewania np. żeliwa.
Jestem tego świadom że wepchnąłem kij w mrowisko, ale pierwsze skojarzenie jest zabawne...
piromarek pisze:Kiedyś w dawnych czasach( dawano, dawno temu ... w odległej galaktyce... ), kiedy miałem fisia na tym punkcie , a za komuny nie było takich sklepów po za składnicą harcerską,
wybrawszy się na wycieczkę do "dużego miasta" , zobaczyłem w bramie napis, szyld "modelarstwo".
Serce mi stanęło.
Zobaczyłem oczyma wyobraźni pełne półki aparatur do zdalnego sterowania , balsy i silników spalinowych na metanol...
Jakież było moje zaskoczenie jak w drzwiach stanął umorusany w gipsie pan w niebieskim kitlu i powiedział "nie".
Też kiedyś, w czasach CSH tak miałem...

Wtedy o balsie dostępnej tylko z rozdzielnika LOK-u (czy APRL) tylko niektórym modelarniom to się tylko słyszało, a "zagramaniczne" spalinowe cudeńka czy Varioprop Graupnera pożerało się wzrokiem (w CSH W-wa) z nosem przylepionym do gabloty, bo kosztowały co najmniej kilka dobrych wypłat... Nawet radziecki "Пилот-2" na zabawkowych silniczkach serwa był praktycznie poza zasięgiem, że o "czwórce" ("Пилот-4") czy "Рум-2" nie wspomnę...

https://www.boatanchor.ru/modules/publi ... ?itemid=23

Ale mimo siermiężności to były fajne czasy... I zapał jaki był...
