Nie przekłamuj moich słów. napisałem, że w Polsce nie ma dobrych uczelni technicznych. I ranking światowy to potwierdza. Student, któremu się zdarzy wyjechac na Erasmus na politechnikę za granicę, po powrocie zadaje sobie standardowe pytanie "co ta tu jeszcze k..wa robię???". I to jest raczej reguła.
Mój bliski znajomy, który się tym zawodowo zajmuje twierdzi, że co roku musi obniżać poziom merytoryczny pytań. Nie mam powodów mu nie ufać.A tak konkretnie, poza tym, że wszyscy chcą studiować, bo to poprawia szanse u rekruterów, to co jest nie tak? Jakieś konkretne przykłady oczekiwań rekruterów, których nie spełniają absolwenci?
Bo dobrzy studenci nadal istnieją. I zawsze będą istnieli, niezależnie od poziomu zapaści uczelni.Skoro jest tak źle, to jakim cudem absolwenci polskich uczelni dają sobie dobrze radę na zagranicznych uczelniach i w zagranicznych firmach?
Ale liczy się ogólny poziom. Nie sztuką jest zrobić jedno urządzenie i dopieścić je. Sztuka jest, żeby wszystkie urządzenia opuszczające fabrykę były tak samo dobre.
To uczelnia powinna wyznaczać poziom, a nie "oczekiwania studiujących". Ogon nie ma kręcić psem.Tak myślę, że problem leży w oczekiwaniach studiujących. Dla jednych poziom studiów inżynierskich jest już wysoki, ale dzięki temu porządkują i poszerzają swoją wiedzę, która im w zupełności wystarcza by funkcjonować zawodowo bez kompleksów tylko średniego wykształcenia.
Już ci kiedyś napisałem, ale powtórzę, bo widać jest potrzeba.
Nie próbuj zgrywać większego bystrzaka, niż jesteś. Bo to się nigdy nie udaje i tylko się pogrążasz.
Raczej nikt nie ma wątpliwości, że opisywałeś swoje własne edukacyjne wspomnienia, guzikowy.
