Witam.
Po obejrzeniu zdjęć też dziwię się że elektronik nie wie jak uruchomić ten zasilacz. Z drugiej strony elektronika jest dość rozległą dziedziną wiedzy i teraz ,szczególnie wśród młodszych elektroników nastąpił dość radykalny podział specjalności i kompetencji. Musisz więc poszukać w swoim otoczeniu innego, który nie tylko umie wymienić cały podzespół w telewizorze ale zechce wziąć do ręki miernik , kartkę i ołówek , krok po kroku odtworzyć schemat ideowy i zasilacz ożyje. Szkoda że mieszkamy tak daleko od siebie

bo aż zazdroszczę temu naprawiaczowi ciekawej i wdzięcznej robótki.
W każdym razie widać że faktycznie ten zasilacz nie jest za bardzo skomplikowany. Najpierw napięcie 220V doprowadzone do płytki jest prostowane na mostku złożonym z czterech diod (czarne wałeczki po lewej stronie koło dużego radiatora na pierwszym zdjęciu) Powstałym napięciem stałym powyżej 300V (pierwsza rzecz do zmierzenia) zasilana jest przetwornica pracująca na tranzystorach przymocowanych do tych dużych radiatorów. Przetwornica generuje przebieg zmienny o częstotliwości pewnie ponadakustycznej więc raczej nie słychać jej piszczenia. Można natomiast obejrzeć przebiegi tego, znowu zmiennego napiecia na oscyloskopie. W obu tranzystorach przebiegi powinny być podobne, tylko przesunięte w czasie. W pracy przetwornicy udział biorą też niektóre transformatory. Nie widać ścieżek połączeń po odwrotnej stronie płytki, dlatego nie wiem dokładnie które, ale to wybada elektronik na miejscu.Tranzystory na mniejszych radiatorach służą pewnie jako drivery tranzystorów wyjściowych przetwornicy. Dodatkowo wpięty jest układ z potencjometrem i tranzystorem kluczującym (radiator u góry po prawej stronie) którym powinno się regulować moc wyjściową całego zasilacza. Transformator na górze, w pobliżu białego pudełka jest ostatnim z szeregu niskonapięciowych, na którym jeszcze możesz zobaczyć przebieg zmiennego napięcia oscyloskopem. Do tego pomiaru dobrze by było odłączyć te dwa krótkie czerwone kabelki wchodzące do białej skrzynki a mierzyć na płytce oczywiście. Dlatego że czasem zwarcie w obwodach wysokonapięciowych może skutecznie blokować pracę przetwornicy. Jeżeli do tego miejsca jest OK, czyli jest tam przebieg, na którym widać wpływ kręcenia potencjometrem, to całe zło ukryło się w białym pudełku. Jest w nim najprawdopodobniej transformator wysokonapięciowy i jakiś układ prostowniczy wysokiego napięcia-pewnie powielacz napięcia składający się z diod i kondensatorów. Wysokie napięcie jest przebiegle złośliwe i potrafi sobie znaleźć słabsze miejsce przez które "ucieka" Dlatego ta biała skrzynka może być w środku zalana jakąś masą izolacyjną, co utrudnia jej naprawę. W związku ze złośliwością jw, bardzo niepokojące jest to że ta biała skrzyneczka tak sobie luzacko leży na płytce gdzie są elementy wrażliwe na wysokie napięcie

Szczególnie należy zadbać o oddalenie od wszystkiego tego długiego czerwonego przewodu, którym podaje się napięcie do tuby. Drugi, biały przewód do zasilania tuby nie jest tak wymagający, bo jak mnemam łączy się on z "masą" całego układu zasilacza. Jedna uwaga na koniec- Elektronik któremu powierzysz naprawę musi mieć głowę na karku bo po pierwsze do płytki dochodzi napięcie sieciowe 220V a jeżeli przetwornica ruszy to wyjściowe kilkanaście kV przy możliwym do wysiorbania z zasilacza prądzie może porazić śmiertelnie Ten zasilacz kopnie naprawdę dużo boleśniej niż kineskop telewizora.
Na pewno się uda a kiedy już wszystko zadziała to liczę na schemat tego zasilacza z nazwami i wartościami elementów, który być może zostanie stworzony w trakcie naprawy. Od czegoś trzeba zacząć. Kupno samochodu od zakupienia pompki
