do tej pory kilkakrotnie ciąłem już FR4 diamentowym frezem spiralnym wieloostrzowym ("pilnikowym"). FR4 z miedzią bez problemu szedł frezem 1mm i dawał idealne cięcie.
Dziś ciąłem czarne G10 o grubości ok 2.2mm. Frez tym razem 1,6mm - nowy, nie przypominam sobie bym kiedyś go używał. I jestem trochę zdruzgotany... O ile krawędź cięcia jest idealna, o tyle na powierzchni (zarówno górnej jak i dolnej) widać białe "odpryski". Przy czym to tylko wygląda jak odprysk, bo ręką nic nie czuć, jest gładko. Bardziej to wygląda na niteczki z włókna??? Nawet coś takiego widać na tym podłużnym otworze z prawej strony zdjęcia.
Frezowałem z F1000, kress ustawiony na 6 czyli 25 tys obrotów. Te wcześniejsze FR4 mogły być na niższych obrotach, nie pamiętam dokładnie... No i nie jest to kwestia wibrującej płyty - bezpośrednio w okolicy łapy trzymającej materiał też to występuje.
Czy ktoś ma pomysł jak się tego pozbyć, aby powierzchnia cięcia była ładna?
